Vincent (Bill Murray) to zgryźliwy mizantrop, któremu dni upływają na wyścigach konnych, w ulubionym barze i w towarzystwie zaprzyjaźnionej nocnej damy (Naomi Watts). Pewnego dnia do domu obok wprowadza się Maggie (Melissa McCarthy) z synem Oliverem. Powitanie nowych sąsiadów odbywa się bez ciepłych słów i nie zapowiada początku pięknej przyjaźni. Jednak wiecznie spłukany Vin dostrzega szansę na podratowanie swego opłakanego budżetu. Zostaje może nie najtańszą, ale na pewno najbardziej ekscentryczną niańką w mieście.

Scenariusz filmu trafił w 2011 roku na tzw. czarną listę, czyli zestawienie najlepszych scenariuszy, które nie zostały jeszcze sfilmowane. W tej samej sytuacji znalazł się wtedy m.in. „Django” Quentina Tarantino. Projekt nabrał tempa, gdy główną rolę objął doskonały aktor komediowy Bill Murray („Między słowami”), a w ślad za nim podążyły Melissa McCarthy („Gorący towar”) oraz Naomi Watts („Niemożliwe”).

Impulsem do stworzenia przez uznanego twórcę filmów reklamowych i krótkich metraży, Theodore'a Melfiego, scenariusza „Mów mi Vincent” były wydarzenia z jego własnego życia. Siedem lat wcześniej, w wieku trzydziestu ośmiu lat, zmarł jego starszy brat. Melfi wraz z żoną postanowił zaopiekować się osieroconą jedenastoletnią siostrzenicą. Szybko zapadła decyzja o adopcji i dziewczynka przeniosła się z wiejskiego Tennessee do Sherman Oaks w Kalifornii. Uczęszczające do Notre Dame High School dziecko dostało pracę domową, której temat brzmiał: „Znajdź katolickiego świętego, który cię inspiruje i kogoś, kto go przypomina w codziennym życiu”. Siostrzenica wybrała świętego Williama (Wilhelma) z Rochester (zm. ok. 1201 roku), znanego też jako Wilhelm z Perth. Informacje o nim pochodzą ze szczupłego życiorysu zawartego w dziełku „Nova Legenda Angliae”. Przyszły święty, z zawodu piekarz, codziennie przygotowywał bochenki chleba, które rozdawał biedakom. Ze swym przybranym synem Davidem postanowił odbyć pielgrzymkę do sławnych sanktuariów. Nocą, gdy przed dalszą drogą zatrzymali się niedaleko Rochester, David zamordował swego dobroczyńcę, podrzynając mu gardło. Ciało Williama znalazła szalona dziewczyna, zbierająca w okolicy kwiaty. Wkrótce cudownie ozdrowiała. William z Rochester uznawany jest za patrona dzieci adoptowanych. Jego święto przypada 23 maja i jest obchodzone głównie w diecezji Rochester. Siostrzenica reżysera w swej rozprawce za odpowiednik tegoż świętego uznała... Theodore'a, co go niesłychanie poruszyło i nasunęło pomysł na scenariusz. Rzecz jasna zadziałała wyobraźnia. Melfi wymyślił postać podstarzałego alkoholika, który stracił chęć do życia oraz chłopca, który się z nim zaprzyjaźnia.