|
|
|
|
|
|
|
W
samym środku wakacji, 30
lipca, na ekrany kin trafi
nowy film spod znaku
legendarnego producenta Jerry'ego
Bruckheimera ("Piraci z
Karaibów", "Książę
Persji") - "Uczeń
czarnoksiężnika". W
tym pełnym fantazji, porywającym
widowisku wystąpią m.in. Nicolas
Cage ("Skarb narodów"),
Jay Baruchel
("Dziewczyna z
ekstraklasy") i Alfred
Molina ("Była sobie
dziewczyna"). Cage
prezentuje tu niezwykle
wyrazisty, "gotycki"
wizerunek: jest nieogolony, cały
ubrany na czarno, w długim skórzanym
płaszczu. Jak mówi, ma nadzieję,
że ten film wpisze się w
tradycję, przedstawiającą
Nowy Jork jako miasto
fantastyczne, łączące różne
światy. "To będzie
prawdziwie magiczny film!"
- zapowiada. Rzeczywiście, współczesny
Nowy Jork wygląda w "Uczniu
czarnoksiężnika" jak
zaczarowany. "Obecność
magii i Nicolasa Cage'a to
kluczowe elementy filmu -
deklaruje reżyser Jon
Turteltaub. - Sądzę, że
Nicolas jest do roli czarnoksiężnika
wręcz stworzony. Ma szansę być
trochę przerażający, trochę
dziwaczny, trochę śmieszny i
kanciasty, i trochę sexy
jednocześnie".
Mistrz magii Balthazar Blake (Cage)
próbuje chronić Manhattan
przed siłami zła i swym
odwiecznym wrogiem Maximem
Horvathem (Molina). By
osiągnąć cel, potrzebuje
sprzymierzeńca, szkoli więc
obiecującego młodzieńca,
Dave'a Stutlera (Baruchel),
który jednak nie bardzo garnie
się do współpracy, mimo że
ma ukryty magiczny talent.
Tymczasem miastu grozi wielkie
niebezpieczeństwo.
Klip:
"Za kulisami filmu" można
zobaczyć tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=0StE51vhJOo
"Uczeń
czarnoksiężnika" w
kinach od 30 lipca!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
23 lipca do kin trafi opowieść o małej, zadziornej wróżce o imieniu
Dzwoneczek - "Dzwoneczek i uczynne wróżki". Postać, stworzona przez
słynnego szkockiego pisarza, klasyka literatury dziecięcej, twórcy "Piotrusia
Pana" - Jamesa Matthew
Barriego, ma i tym razem całą grupę równie
uroczych koleżanek! Film obejrzymy w polskiej wersji językowej, z udziałem
Natalii Rybickiej (Dzwoneczek),
Kai Paschalskiej (Iskierka),
Tamary Arciuch (Różyczka),
Marii Niklińskiej (Jelonka) i
Katarzyny Glinki (Mgiełka), która
tak mówi o najnowszej produkcji ze studia
Disneya: - Nie wiem, czy jest to
bajka stworzona tylko dla małych dziewczynek... Mnie się ogromnie przyjemnie
tę bajkę ogląda, a ja małą dziewczynką zdecydowanie już nie jestem! Jest w
tym filmie świat baśni, iluzji, czyli to, za czym wszyscy tęsknimy i czego
pragniemy. Dlatego jako dorośli oglądamy komedie romantyczne - a dzieciom
potrzebne są takie właśnie bajki. Zapytana o przesłanie filmu, aktorka
dodaje: - Przyjaźń w tym filmie odgrywa najważniejszą rolę, wszystkie wróżki
bardzo się lubią i oddałyby za siebie życie, gdyby to było konieczne. Ten
film mówi nam o tym, że należy w siebie wierzyć, wspierać się nawzajem, ufać
sobie.
Dzwoneczek zaprzyjaźnia się z samotną dziewczynką, Elizą, łamiąc podstawową
zasadę bezpieczeństwa zabraniającą wróżkom
zbliżania się do ludzkich siedzib. Dzwoneczek pragnie jednak pomóc Elizie naprawić jej relacje z
zapracowanym tatą. To powoduje serię najróżniejszych komplikacji, ponieważ
inne wróżki, uważając, że Dzwoneczek została uwięziona, ruszają jej na
ratunek.
Polski zwiastun filmu można znaleźć tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=zgnMh_3ECFg
"Dzwoneczek i uczynne wróżki" w kinach od
23 lipca!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Co łączy Virginię Brown
Faire, znaną głównie z ról w westernach z lat 20. i
30., mega gwiazdę Julię Roberts i francuską aktorkę Ludivine Sagnier? To, że
wszystkie trzy zagrały kiedyś rolę Dzwoneczka, ujmującej, lecz czasami
nieznośnej wróżki, powołanej do życia przez słynnego szkockiego pisarza,
klasyka literatury dziecięcej, twórcy postaci Piotrusia Pana - Matthew
Barriego. Już niedługo w kinach pojawi się kolejna odsłona przygód
zadziornej wróżki - "Dzwoneczek i uczynne wróżki", tym razem jako film
animowany. W polskie wersji językowej udział wezmą m.in.
Maria Niklińska, Tamara Arciuch i
Anna Dereszowska. W tytułowej roli usłyszmy głos
Natalii Rybickiej.
Wróżka Dzwoneczek stała się jedną z najpopularniejszych disnejowskich
postaci. Nic dziwnego, że została bohaterką wielu nowych
opowieści - także z czasów, gdy nie znała jeszcze Piotrusia Pana. Na naszych ekranach ta piękna
i pełna ciepła historia skierowana do
najmłodszych dzieci zadebiutuje w
lipcu, bo choć w niektórych krajach w kinach wyświetlono już dwie części
tego cyklu, w Polsce dostępne były jedynie w telewizji
(Disney Channel) oraz na DVD.
Dzwoneczek zaprzyjaźnia się z samotną dziewczynką, Elizą, łamiąc podstawową
zasadę bezpieczeństwa zabraniającą wróżkom
zbliżania się do ludzkich siedzib. Dzwoneczek pragnie jednak pomóc Elizie naprawić jej relacje z
zapracowanym tatą. To powoduje serię najróżniejszych komplikacji, ponieważ
inne wróżki, uważając, że Dzwoneczek została uwięziona, ruszają jej na
ratunek.
Polski zwiastun filmu można znaleźć tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=zgnMh_3ECFg
"Dzwoneczek i uczynne wróżki" w kinach od
23 lipca!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W nowej odsłonie
"Toy Story", która pojawi się na naszych ekranach
18 czerwca, w 3D, poznamy całkiem nową postać: różowego Misia Tulisia o
zapachu truskawkowym. W polskiej wersji językowej Miś Tuliś mówić będzie
głosem Andrzeja Grabowskiego, mającego w dubbingu ogromne doświadczenie
- aktor pracował przy tak znanych produkcjach, jak "Mój brat
niedźwiedź", "Kurczak Mały" czy filmy o Harrym Potterze. - Nie przepadam za
pracą w dubbingu - wyznaje aktor - zwykle trzeba iść bowiem po czyichś
śladach, dostosować się do oryginalnego wykonawcy, a każdy ma własny rytm i
sposób interpretacji postaci. To jest zasadnicza trudność - ale gdy już to
zrobię, to tak, wtedy to lubię.
O swoim bohaterze z
"Toy Story 3" Grabowski nie ma najlepszego zdania: - To
jest raczej dość fałszywy Miś - zdradza - niby milutki, a stara się
podporządkować sobie inne zabawki. Choć nie ma atrybutów władzy, munduru
czy broni, wkrótce staje się właściwie tyranem - ale ponieważ to jest film dla
dzieci, więc ponosi zasłużoną karę. Oczywiście jest to
tyran na miarę świata zabawek, nie ma wiele wspólnego z tyranami z naszego, ludzkiego świata -
dodaje aktor.
Postać pluszowego misia była wielkim wyzwaniem dla twórców filmu. Scenograf
Bob Pauley przyznał: - Tak naprawdę nie mieliśmy
jeszcze na serio do czynienia z pluszem. Zabawki z twardego plastiku są o wiele łatwiejsze do
wiarygodnej animacji. Wykonaliśmy kilka
pluszowych modeli i skrzętnie badaliśmy zachowanie się tego materiału. Obserwowaliśmy, jak się kompresuje,
jak się marszczy, jak się porusza całe "ciało" zabawki. Ludzie przynosili
także swoje osobiste pluszaki, by z nimi eksperymentować. Można powiedzieć,
że powołaliśmy całą komórkę badawczą dotyczącą pluszu. Twórcy obmyśli też
taki sposób poruszania się bohatera, by sprawiał wrażenie,
że cały jest puszysty, że w ogóle nie ma kości. Specjalnie pod kątem Misia Tulisia
skomponowano również część muzyki towarzyszącej
filmowi. - Miś pochodzi z Nowego Orleanu - tłumaczył reżyser
Lee Unkrich - stąd więc tamtejsze rytmy i
mocne wykorzystanie harmonijki ustnej i akordeonu.
Misia Tulisia możemy zobaczyć i usłyszeć w poniższym fragmencie filmu:
http://www.dailymotion.pl/video/xd1szy_toy-story-3-poznajcie-kena_shortfilms
"Toy Story 3" w kinach od
18 czerwca!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
18 czerwca na ekranach pojawi się
"Toy Story 3" - nowa część kultowego
cyklu ze studia Disney/Pixar. Film obejrzymy w technologii 3D. W wymiarze
dźwiękowym zaś będzie to nie tylko doskonała polska wersja językowa (w
obsadzie m.in. Łukasz Nowicki, Tamara Arciuch i Andrzej
Grabowski), ale także muzyka autorstwa niezawodnego
Randy'ego Newmana i pamiętna
piosenka w wykonaniu Stanisława Sojki - "I ty druha masz" (z polskimi słowami
Filipa Łobodzińskiego). Zarówno
Newman, jak i Sojka związani są z
"Toy Story" od samego początku. Polskiego artystę słyszeliśmy na ścieżce dźwiękowej
"jedynki" i "dwójki". Newman skomponował kluczowy utwór w pierwszym
filmie, nominowany do Oscara "You've Got a Friend in Me". Ballada "When She
Loved Me" z "Toy Story 2" także otrzymała nominację do Oscara. W
"Toy Story 3" Newman, prócz pisania nowej muzyki, czuwał również nad nową wersją
pierwszego z tych utworów. W rytmie flamenco nagrała go w słynnym
studiu nagraniowym w Londynie (gdzie tworzyli między innymi Beatlesi) popularna i
Polsce grupa Gipsy Kings. Ten dynamiczny utwór nadawał się doskonale do
zilustrowania scen akcji. Newman tak opisywał pracę nad muzyką do filmowej
animacji: - Przede wszystkim trzeba być naprawdę
skoncentrowanym. Tu nie ma miejsca na gadulstwo. Trzeba wyrazić maksimum treści w naprawdę zwięzłej
formie. Poza tym, w porównaniu z filmem aktorskim, jest tu z reguły więcej
muzyki i więcej nut do napisania. Jeśli bohaterowie uciekają, to musimy to
naprawdę poczuć!
Klip z muzyką
Gipsy Kings:
http://www.youtube.com/watch?v=Y1a688dXJEI
"Toy Story 3" w kinach od
18 czerwca!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
18 czerwca do kin trafi trzecia część kultowego cyklu
"Toy Story" - w 3D i z nowymi bohaterami! W "jedynce" (polska premiera w 1996) poznaliśmy
niezwykłe przygody zabawek Andy'ego, w "dwójce" (2000) zabawki ruszały na
ratunek kowbojowi Chudemu. W "trójce" cała kompania, wraz w nowymi
przyjaciółmi, planuje brawurową ucieczkę... z przedszkola Słoneczko.
Jednym z wątków "Toy Story 3" jest romantyczne spotkanie Kena z Barbie. Od
pierwszej chwili wiadomo, że są dla siebie stworzeni. W polskiej wersji
językowej głos Barbie podkłada
Tamara Arciuch. Tak mówi o swojej
bohaterce: - To modelowa Barbie - słodka, naiwna, szczera do bólu, ale też
niepozbawiona pazurka. W pewnym momencie poznajemy ją od bardziej
dzikiej strony, co gwarantuje przednią zabawę! Barbie jest postacią pozytywną i
waleczną. A rezultat spotkania z Kenem usatysfakcjonuje każdą dziewczynkę.
Reżyser Lee Unkrich tak zaś charakteryzował Kena: - Jest on pozornie jedynie
zabawką dla dziewcząt, uzupełnieniem Barbie, akcesorium nie bardziej
istotnym niż buty czy torebka. Chcieliśmy pokazać, że czuje się
z tym niepewnie, stał się za to ekspertem w sprawach mody. Do tego stopnia, że w
każdej z kolejnych scen filmu jest ubrany inaczej.
Pragnęliśmy go ubrać tylko w kostiumy, które istnieją w rzeczywistości; w tym celu
konsultowaliśmy się z jednym z największych
kolekcjonerów i znawców Kena. Jason
Katz, pracujący przy scenariuszu, dodawał: - Moim zdaniem nie sposób
nie polubić Kena, zwłaszcza ze względu na jego czarującą chwiejność.
Wyobraziliśmy go sobie jako plażowicza z kalifornijskich plaż z połowy lat
80., przystojniaka niewiarygodnie wręcz płytkiego, ale o dobrym sercu. W
polskiej wersji językowej Ken przemówi głosem
Bartka Kasprzykowskiego,
prywatnie życiowego partnera Tamary
Arciuch.
Latający Buzz:
http://www.youtube.com/watch?v=1mXHz5Oiij0
"Toy Story 3" w kinach od
18 czerwca!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Weekend przed
Dniem Dziecka był niezwykłą okazją, by spotkać głównych
bohaterów trzech filmów z prawdziwie kultowego cyklu
"Toy Story". Trzech -
bo najnowsza opowieść o zabawkach Andy'ego pojawi się w kinach już
18 czerwca, i to w 3D!
Buzz i Chudy przyjechali do Polski po raz pierwszy, prosto z Hollywood.
Wizycie gwiazd ze studia Disney/Pixar towarzyszyły liczne atrakcje i
konkursy z nagrodami. W niedzielę 30 maja
bohaterowie "Toy Story" zjawili
się w Warszawie i spotkali z fanami w EMPIK-u Junior. A
"Toy Story 3" i przezabawne przygody znanych doskonale bohaterów filmu oraz ich nowych
przyjaciół - na ekranach już wkrótce!
W "Toy Story 3"
Andy kończy szkołę średnią i idzie do college'u. Czas, by
pożegnał się ze swoimi zabawkami. Starym druhom zagrozi
rozdzielenie... W końcu Chudy, Buzz i reszta bandy trafia w ręce dzieciaków, które nie
traktują zabawek z przesadnym szacunkiem,
delikatnie rzecz ujmując. Tak więc
- zgodnie z dewizą: jeden za wszystkich i wszyscy za jednego - zabawki
planują wspólną ucieczkę. Łączą swe siły z
Kenem, tym od Barbie, a także
pluszowym niedźwiedziem w różowym kolorze i innymi nowo poznanymi kompanami
i ruszają naprzeciw kolejnej fascynującej przygody...
Link to materiały na YouTube:
http://www.youtube.com/watch?v=BnI97f4Z73o
"Toy Story 3" w kinach od
18 czerwca!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W piątek,
28 maja, do kin trafi "Czarodziejka Lili, smok i magiczna księga"
- ekranizacja książki pod tym samym tytułem (wydanej przez wydawnictwo
Pascal), autorstwa pisarza posługującego się pseudonimem
Knister. To bardzo tajemnicza postać - rzadko wywiadów, a
dużą część czasu spędza na swym
jachcie Gaudium zacumowanym gdzieś u wybrzeży Holandii.
- Podczas pisania nie wadzi mi hałas, ale nie lubię, gdy ktoś mi przeszkadza, rozmawiając ze
mną. Moje myśli muszą swobodnie płynąć - tłumaczy pisarz.
Knister (prawdziwe nazwisko to
Ludger Jochmann), rocznik 1952, jest ojcem trzech synów:
Jacoba, Jonasa i Justusa. - Gdy byli dziećmi, mogłem się
od nich wiele nauczyć. Najważniejsze było to, że mogłem poznać ogrom dziecięcej ciekawości i
dowiedzieć się, co dzieci interesuje. Jednak nigdy nie wzorowałem postaci z
moich książek na moich synach - opowiada
Knister. Jego książki sprzedały się
na świecie w przeszło dziesięciu
milionach egzemplarzy, przetłumaczono je na
35 języków. "Czarodziejka Lili, smok i magiczna
księga" to już siódma opowieść o Lili wydana po polsku. Film, w reż.
Stefana Ruzowitzky'ego ("Fałszerze") obejrzymy w polskiej wersji językowej - głosu mamie Lili
użycza Anna Dereszowska, smokowi Hektorowi zaś -
Zbigniew Suszyński. Druga
część filmu jest już w fazie
postprodukcji, a Knister pisze scenariusz
części trzeciej.
Anna Dereszowska i smok Hektor w Empiku:
http://www.youtube.com/watch?v=c2urRb0fLRs
Zwiastun filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=0MNXTPD60Mc
"Czarodziejka
Lili, smok i magiczna księga" w kinach od
28 maja!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
18 czerwca w kinach pojawi się trzecia część prawdziwie kultowego cyklu -
"Toy Story". Po
"jedynce" (polska premiera w 1996), w której poznaliśmy
niezwykłe przygody zabawek
Andy'ego, i "dwójce" (w Polsce w 2000), w której
zabawki ruszały na ratunek kowbojowi
Chudemu, czas na "trójkę", w której
cała kompania podejmie brawurową próbę ucieczki... z
przedszkola. Tradycją wytwórni
Pixar jest, że każdemu filmowi pełnometrażowemu
wprowadzanemu na ekrany towarzyszy krótki, błyskotliwy filmik. Tak też będzie i tym razem, z
tą różnicą, że widzowie z różnych krajów usłyszą w nim bardzo, ale to bardzo
dobrze znane sobie głosy: Czesi Vaclava Havla, Chorwaci swego prezydenta Ivo
Josipovića, a Polacy - prof. Jerzego Bralczyka. Krótki ten filmik nosi tytuł
"Day and Night". "Toy Story 3" zapowiada się na
wielki przebój, zwłaszcza że twórcy serii kazali nam długo czekać na ciąg dalszy. Część trzecią
obejrzymy oczywiście w 3D, także dwie pierwsze części pokazywane są teraz w kinach w
trójwymiarze.
Andy kończy szkołę średnią i idzie do college'u. Czas, by
pożegnał się ze swoimi zabawkami. Starym druhom zagrozi
rozdzielenie... W końcu Chudy, Buzz i reszta bandy trafia w ręce dzieciaków, które nie
traktują zabawek z przesadnym szacunkiem,
delikatnie rzecz ujmując. Tak więc
- zgodnie z dewizą: jeden za wszystkich i wszyscy za jednego - zabawki
planują wspólną ucieczkę. Łączą swe siły z
Kenem, tym od Barbie, a także
pluszowym niedźwiedziem w różowym kolorze i innymi nowo poznanymi kompanami
i ruszają naprzeciw kolejnej fascynującej przygody...
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=Fh6Mm7V5oWo
"Toy Story 3" w kinach od
18 czerwca!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Duży ekran lubi smoki, i to z wzajemnością. Już za dwa dni,
28 maja, kina opanuje zielony i bardzo sympatyczny smok Hektor z filmu
"Czarodziejka Lili, smok i magiczna księga". Pokaże on bohaterce filmu, Lili, jak posługiwać się
magiczną Księgą Zaklęć, dzięki której dziewczynka będzie mogła zostać godną
następczynią czarownicy Zurulundy. Po groźnym Grendelu
("Beowulf"), dobrotliwym Falkorze ("Niekończąca się opowieść"), zdeterminowanym Muszu
("Mulan"), rezolutnym Tabaludze ("Tabaluga i Leo"), ironicznym Draco
("Ostatni smok"), zalotnej Smoczycy ("Shrek"), matczynej Saphirze
Jasnołuskiej ("Eragon") czy oswojonym Toothlessie ("Jak wytresować smoka"),
pora na psotnego, zadziornego i bardzo łakomego Hektora, którego z całą
pewnością polubią wszystkie dzieci, bo trudno nie polubić uroczego stworka
ze skłonnością do anarchii. - Tak sympatycznej postaci w filmie dawno nie
było, Hektor jest śmieszny, miły, ciepły, pozytywny - mówi
Zbigniew Suszyński, będący Hektorem w polskiej wersji językowej filmu. - Ma świetny
kontakt z bohaterką, Lili, jest bardzo pomocny i życzliwy. To jedna z
najfajniejszych postaci, jakie zdarzyło mi się dubbingować!
W życiu starej czarownicy Zurulundy
(Pilar Bardem) nagle zaczyna dziać się
zbyt wiele. Zły czarodziej Hieronimus
(Ingo Naujoks) wkradł się podstępnie
do jej chatki i próbował wykraść Księgę Zaklęć. Całe szczęście, że był tam
też jej mały smok Hektor. Poza tym
Zurulunda musi znaleźć następczynię. Na
poszukiwania wysyła Hektora, który wraz z magiczną księgą trafia do domu
Lili (Alina Freund). Kiedy dziewczynka poznaje zaklęcia, wszystko staje na
głowie!
Smok Hektor w Empiku:
http://www.youtube.com/watch?v=c2urRb0fLRs
Zwiastun filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=0MNXTPD60Mc
"Czarodziejka Lili, smok i magiczna księga" w kinach od
28 maja!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzień
Dziecka, a właściwie cały "weekend dziecka" będzie niezwykłą
okazją, by spotkać się z głównymi bohaterami trzech filmów z
prawdziwie kultowego cyklu "Toy
Story". Trzech - bo najnowsza
opowieść o zabawkach Andy'ego pojawi się w kinach już
18 czerwca, i to w 3D!
Buzz i Chudy przyjadą do Polski po raz pierwszy, prosto z Hollywood.
Ich tournee po naszym kraju obejmie cztery miasta: Wrocław, Łódź,
Warszawę i Kraków, a wizycie gwiazd ze studia
Disney/Pixar towarzyszyć będą liczne
atrakcje i konkursy z nagrodami. Pierwszym
punktem na trasie będzie EMPIK Renoma we Wrocławiu (piątek, 28
maja, początek imprezy o godz. 11.00). Dzień
później, w sobotę 29 maja, postaci odwiedzą Manufakturę w Łodzi (start o
11.00). Niedziela 30 maja to z kolei dzień dla dzieci z Warszawy -
bohaterowie "Toy Story" czekać będą na nie w EMPIK-u Junior, także od godz.
11.00. I wreszcie wtorek, 1 czerwca, to czas na
spotkania w Krakowie, w Bonarka City Center, również od godz. 11.00. W każdym mieście imprezy trwać
będą aż do godzin popołudniowych, tak aby wszystkie chętne dzieci mogły
osobiście poznać Buzza i Chudego! A
"Toy Story 3" i przezabawne przygody
znanych już doskonale bohaterów filmu oraz ich nowych przyjaciół - na
ekranach wkrótce potem.
W "Toy Story 3" Andy kończy szkołę średnią i idzie do college'u. Czas, by
pożegnał się ze swoimi zabawkami. Starym druhom zagrozi
rozdzielenie! W końcu Chudy, Buzz i reszta bandy trafia w ręce dzieciaków, które nie
traktują zabawek z przesadnym szacunkiem,
delikatnie rzecz ujmując. Tak więc
- zgodnie z dewizą: jeden za wszystkich i wszyscy za jednego - zabawki
planują wspólną ucieczkę. Łączą swe siły z Kenem, tym od Barbie, a także
pluszowym niedźwiedziem w różowym kolorze i innymi nowo poznanymi kompanami
i ruszają naprzeciw kolejnej fascynującej przygody...
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=Fh6Mm7V5oWo
"Toy Story 3" w kinach od
18 czerwca!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
To
Jordan Mechner stworzył grę "Książę Persji" w 1989 roku. Teraz jego
pomysły ożyły na wielkim ekranie.
- Gdyby ktokolwiek z nas mógł wtedy przenieść się 20 lat naprzód, by
zobaczyć dzisiejsze gry, z ich niewiarygodnym pięknem i technicznym
zaawansowaniem wydawałoby się nam, że śnimy - mówił. - W tamtych czasach
było to swoiste rękodzieło. "Książę Persji" to byłem po prostu ja z
komputerem Apple II, w moim pokoju w domu rodziców w Nowym Jorku. Mój ojciec
stworzył muzykę do gry, która była ciągiem brzęczeń i bipnięć, natomiast mój
brat biegał i skakał, co rejestrowałem kamerą wideo i co służyło mi jako
wzorzec ruchów dla postaci. Było to naprawdę bardzo uproszczone. Wczesne
lata gier wideo były jak wczesne lata kina. Przyglądaliśmy się istniejącym
gatunkom, jak filmy płaszcza i szpady albo science-fiction i zastanawialiśmy
się, jak je wykorzystać w nowym medium.
Imię filmowego księcia Persji, Dastan, oznacza po persku "baśń". W przypadku
Jordana Mechnera kłania się raczej mit o królu Midasie.
VI wiek, Persja. Syn króla Dastan zawiera porozumienie z tajemniczą
księżniczką Taminą, kapłanką i władczynią świętego miasta
Alamut, i wyrusza na wyprawę przeciwko złym siłom. Razem muszą ocalić magiczny sztylet
uwalniający Piaski Czasu. To podarunek od
bogów, który może odwrócić czas i
zapewnić swemu właścicielowi władzę nad światem.
Kulisy filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=tIRIqooc778
W kinach od
21 maja.
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W poniedziałek, w warszawskim Empiku Junior do przeczytania książki oraz
do obejrzenia filmu "Czarodziejka Lili, smok i magiczna księga" zachęcali
Anna Dereszowska, Zbigniew Suszyński oraz... smok Hektor we własnej osobie.
Film, który do kin trafi prosto na
Dzień Dziecka, 28
maja, jest ekranizacją książki popularnego autora opowieści dla dzieci posługującego się
pseudonimem Knister. Na świecie sprzedały się one w przeszło dziesięciu
milionach egzemplarzy! W Polsce najnowszy tom
Knistera opublikowało wydawnictwo Pascal.
Anna
Dereszowska, która w polskiej wersji językowej
filmu użycza swego głosu matce głównej bohaterki, nie kryła, że jest pod
urokiem przygód Lili, jej brata Leona i łakomego smoka Hektora. - Moja
córeczka na razie jest zbyt mała, byśmy mogły chodzić do kina - zwierzała
się aktorka - ale za rok, dwa, na pewno przeczytam jej "Czarodziejkę
Lili" i obejrzymy razem film. To historia o niezwykle pozytywnym przesłaniu,
pozbawiona przemocy i agresji, której nie brakuje we
współczesnych filmach adresowanych do dzieci.
Zbigniew Suszyński, który podkłada głos smoka
Hektora, potwierdzał słowa swej
koleżanki: - To wyjątkowo urocza opowieść!
Bardzo często pracuję w dubbingu, ale z takimi postaciami jak Hektor
spotykam się nadzwyczaj rzadko. Mały smok jest przesympatycznym stworem! W
polskiej wersji językowej ma nawet jeszcze więcej wdzięku, niż w
wersji oryginalnej, ze względu na przyjemną dla ucha melodię języka polskiego.
Zielony smok Hektor nic nie mówił, ale zamiatał
podłogę swym długim ogonem, machał do gości i chętnie pozował fotografom. Ponieważ jednak jest wielkim
łasuchem, szybko zrobił się głodny i swoim zwyczajem udał się na
poszukiwanie jakiejś smakowitej przekąski!
Link do relacji:
http://www.youtube.com/watch?v=c2urRb0fLRs
"Czarodziejka
Lili, smok i magiczna księga" w kinach od
28 maja!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ogromną popularnością cieszą się na świecie książki o małej czarodziejce
Lili, autora publikującego pod pseudonimem
Knister (właściwie Ludger
Jochmann). Sprzedano już ponad dziesięć milionów egzemplarzy tych opowieści!
W Polsce ukazało się sześć książek z tego cyklu. Najnowsza z nich, wydana
nakładem wydawnictwa Pascal, to
"Czarodziejka Lili: Smok
i magiczna księga". A już
28 maja do kin wejdzie film pod tym samym tytułem (dystrybucja:
Forum Film), w polskiej wersji językowej.
W najbliższy poniedziałek, 17 maja, w Empiku Megastore Junior (ul.
Marszałkowska 16/122), o godz. 11.00, odbędzie się spotkanie z książką i z
filmem. Pojawią się twórcy polskiego dubbingu. Tak o filmie mówi
Anna Dereszowska, która w polskiej wersji gra matkę głównej bohaterki,
Lili: - Film pokazuje walkę dobra ze złem, i to, że dzięki przyjaźni, miłości, sile
uczuć, udaje się ten zły świat pokonać. Jak podkreśla aktorka, film "wpisuje
się w nurt harropotterowski". - Jest jednak bardziej baśniowy - zaznacza - i
nie tak mroczny. Z kolei Zbigniew Suszyński, będący w polskiej wersji
językowej smokiem Hektorem przekonuje: - Tak sympatycznej postaci w filmie
dawno nie było, Hektor jest śmieszny, miły, ciepły,
pozytywny. Smok Hektor, co będzie największą atrakcją poniedziałkowego spotkania, pojawi się w
Empiku we własnej osobie! Warto
go poznać, bo to jeden z najmilszych smoków,
jakie kiedykolwiek wystąpiły w filmie. Zarówno dla książki, jak i filmu,
najważniejszy oczywiście będzie zbliżający się wielkimi krokami Dzień
Dziecka.
"Czarodziejka
Lili, smok i magiczna księga" w kinach od
28 maja!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W superprodukcji
"Książę Persji: Piaski
Czasu", która na nasze ekrany trafi
21 maja, grającemu główną rolę
Jakowi Gyllenhaalowi
("Tajemnica Brokeback Mountain") partneruje
Gemma Arterton jako księżniczka Tamina. To nowa twarz
Hollywoodu. - Znaleźliśmy ją w Londynie - opowiadał producent filmu
Jerry Bruckheimer, stojący za sukcesem tak wielkich przebojów filmowych jak trzy
części "Piratów z Karaibów". - Właśnie ukończyła Royal Academy of Dramatic
Arts. Wybraliśmy ją, zanim jeszcze na ekranach pojawił się
najnowszy Bond. Od tamtej pory Gemma wzbudza ogromne zainteresowanie. To będzie wielka
gwiazda.
Rzeczywiście,
Arterton
pojawiła się w "Quantum of Solace", a w
wyścigu do roli "dziewczyny Bonda" pokonała 1,5 tysiąca kandydatek! Jednak
wcale nie była pewna, że zdobędzie angaż do
"Księcia Persji". - Mój agent
powiedział: Zgłoś się do tego filmu, ale prawdopodobnie nie dostaniesz
roli, ponieważ to naprawdę gigantyczne przedsięwzięcie - mówiła. - Spotkałam się
więc z osobą odpowiedzialną za obsadę, która
wydała się naprawdę zainteresowana, a później z reżyserem Mikem Newellem, ale i tak musiałam
przejść wiele prób przed kamerą i
zdobyć uznanie wielu ludzi; przekonać ich,
że jestem wystarczająco piękna i utalentowana. Według
Bruckheimera, Arterton
ma ogromne szanse, by stać się nową Keirą Knightley, której kariera
wystrzeliła po występie w "Piratach z Karaibów": - Okazała się być
dosłownie magiczna na ekranie. Jest wyjątkowa! - nie krył swego entuzjazmu producent.
Arterton podkreślała, że Tamina to nie jest
bynajmniej czysto dekoracyjna rola. - To bardzo ciekawa postać - przekonywała - ponieważ nie jest
wyłącznie "dziewczyną" u boku
głównego bohatera: ma wiele różnych stron
osobowości. Jest ważną kapłanką, poszukiwaczką przygód, czasami ma w sobie
coś z chłopczycy, a nawet musi udawać barmankę.
VI wiek, Persja. Syn króla Dastan zawiera porozumienie z tajemniczą
księżniczką Taminą, kapłanką i władczynią świętego miasta
Alamut, i wyrusza na wyprawę przeciwko złym siłom. Razem muszą ocalić magiczny sztylet
uwalniający Piaski Czasu. To podarunek od
bogów, który może odwrócić czas i
zapewnić swemu właścicielowi władzę nad światem.
Link do "Książę Perski - na planie filmu":
http://www.youtube.com/watch?v=pmK_-MKiSpY
"Książę Persji: Piaski Czasu" w kinach od
21 maja!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
28 maja na nasze ekrany wejdzie film "Czarodziejka Lili, smok i magiczna
księga". Jego bohaterka, Lili, to zwykła dziewczynka - ale dzięki magicznej
Księdze Zaklęć i przy pomocy małego, uroczego smoka Hektora zasłuży na to,
by zastąpić czarownicę Surulundę... Ten niezwykły film dla dzieci
zrealizowano na podstawie popularnej serii znanych i w Polsce książek,
autorstwa Knistera.
W kinach wyświetlany będzie w polskiej wersji językowej.
Matka Lili (Anja Kling) u nas mówić będzie głosem
Anny Dereszowskiej. - Postać, którą gram - mówi aktorka - ma dwoje dzieci, a oboje mają mnóstwo
pomysłów i jednocześnie dużą wyobraźnię. Film pokazuje walkę dobra ze złem,
i to, że dzięki przyjaźni, miłości, sile uczuć, udaje się ten zły świat
pokonać. Jak podkreśla Dereszowska, film wpisuje się w nurt
"harropotterowski". - Jest
jednak jeszcze bardziej baśniowy - zaznacza - i
nie tak mroczny. Przypomina filmy z naszego dzieciństwa, typu
"Arabella", które miały w sobie dozę grozy,
ale nie pokazywały groźnego, krwawego
świata, jaki znamy z kolejnych części
"Harry'ego". Sporo jest w filmie
fragmentów, które wywołają uśmiech także na twarzach rodziców. Czy aby
należycie wczuć się w atmosferę takiego filmu, trzeba uwierzyć w czary? -
Jest sporo takich momentów - odpowiada żartobliwie
Dereszowska - kiedy chciałabym umieć czarować, na przykład gdy stoję w korku... Mam jeszcze
sporo dziecięcych marzeń, na przykład chciałabym latać,
robić salto. A to świadczy o tym, że gdzieś tam w sobie mam dziecięcą wyobraźnię i wrażliwość,
co jest niezwykle istotne.
Zwiastun filmu:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/6/0MNXTPD60Mc
"Czarodziejka Lili, smok i magiczna księga" w kinach od
28 maja!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wczoraj, 4 maja, w warszawskim CC Arkadia, po specjalnym
pokazie komedii "Człowiek, który gapił się na kozy" (w której główne roli zagrali
George Clooney, Jeff Bridges,
Ewan McGregor i
Kevin Spacey), zaproszeni goście
dyskutowali o tym, czy możliwe jest, by w armii odbywały się eksperymenty
podobne do tych ukazanych w filmie. Jest to bowiem historia szokującego,
sekretnego programu szkolenia wojskowego, opartego na ideach
New Age. - Film pokazuje skrzyżowanie kontrkultury z armią -
mówił Kamil Sipowicz, jeden z dyskutantów. - Jest i odkrywczy, i
nowoczesny, i zabawny, i poważny. Sięga
lat 60. i współczesności. Generał
Gromosław Czempiński, kolejny z gości,
podkreślał, że to film o tym, jak daleko gotowi są posunąć się ludzie, by
zdobyć pożądane informacje: - Wojna powoduje, że żołnierz popada w
paranoję - mówił. - Zaczyna się zastanawiać, czy nie ma jakiegoś
innego sposobu, by osiągnąć cel. Stąd biorą się różnorakie eksperymenty. Poza tym, od zawsze
istnieje zapotrzebowanie na super żołnierza. Aby go stworzyć, sięgano po
różne środki. Czy również i takie, jak te, które widzimy w filmie?
Narkotyki, bodźce podprogowe, tzw. "zdalne postrzeganie"? - Film ma wiele
wątków, częściowo prawdziwych, częściowo
przesadzonych - tłumaczył generał.
- Prawdą jest jednak, że armie znajdują się w sytuacji poszukiwania
drogi do
sukcesu Sipowicz przypomniał, że techniki, które próbowała przejąć ukazana
w filmie jednostka wojskowa, stosowane były od
tysięcy lat, szczególnie w kulturach Wschodu. - Sam znam ludzi, którzy pod wpływem halucynogenów
przemieszczali się w przestrzeni bez ruszania się z miejsca - przekonywał
autor książki "Hipisi w PRL-u". - W tym filmie balansujemy na granicy
absurdu - dodawał prowadzący dyskusję
Tomasz Raczek. - To prowokacja
wymierzona w istotę wojny, nie w New Age czy
techniki wykorzystujące zdolności paranormalne. Współczesna wojna bowiem pozbawiona jest pobudek
obrony interesów narodowych, ma polityczno-ekonomiczny charakter.
- To dobry film - podsumował dyskusję
Raczek - udany artystycznie i zdrowy,
jeśli chodzi o jego oddziaływanie na psychikę.
Głosy gości po projekcji filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=VziGqaSqTRg
"Człowiek, który gapił się na kozy" w kinach od
7 maja!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Obecność nazwiska twórcy oscarowych "Fałszerzy", reżysera
Stefana Ruzowitzky'ego w czołówce filmu
"Czarodziekal Lili, smok i magiczna księga"
może w pierwszej chwili zaskakiwać. Jednak
jego producent Michael Coldewey
nigdy nie miał cienia wątpliwości
co do słuszności swego wyboru: - W
kompletnie różnych gatunkach Stefan osiągał wręcz fascynujące
rezultaty. Uważaliśmy zatem, że
czeka go także sukces w dziedzinie filmu familijnego.
Wiedzieliśmy też, że ma dwie córki i świat dziecięcej wyobraźni nie jest mu
obcy. Ruzowitzky potwierdzał, że czerpał inspirację m.in. z pokoju
dziecinnego: - Mocno przekształciłem dialogi, kierując się
tym, co sam nieraz słyszałem w pokoju moich dzieciaków. Jedna z córek
żaliła się nawet, że znalazła w scenariuszu mnóstwo swych głośnych narzekań!
Reżyser przyznawał też, że nowym
doświadczeniem było dla niego nie tylko
zastosowanie na tę skalę efektów specjalnych, ale i praca z dziećmi. Na
szczęście Ruzowitzky szybko znalazł porozumienie z młodymi aktorami: - Nie
kazałem dzieciakom uczyć się scenariusza na pamięć, słowo w słowo. Dostawały
do domu tylko szkice i cząstkowe
streszczenia. Chodziło mi o osiągnięcie
efektu spontaniczności i naturalności.
Łącznie praca trwała trzy długie lata, z czego dwa pochłonęło przygotowanie
scenariusza. Muzykę skomponował niemiecki
kompozytor Kurt Badelt, który
pierwsze sukcesy święcił w telewizji (serial "Peter Storm"), a potem
zasłynął w Hollywood, dzięki pracy przy takich przebojach jak choćby "Piraci
z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły". Film
"Czarodziejka Lili, smok i magiczna
księga" odniósł sukces kasowy w Niemczech, pokazano go także w 40 innych
krajach świata.
Zwiastun filmu:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/1/0MNXTPD60Mc
"Czarodziejka Lili, smok i magiczna księga" w kinach od
28 maja!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
George Clooney ("Ocean's Eleven", "W chmurach") ma wiele
szczęścia. Gdyby akurat przebywał w swoim wakacyjnym domu
nad jeziorem Como we Włoszech, znalazłby się w poważnych
tarapatach. Tuż obok jego rezydencji Vila Oleandra
(Laglio, Lombardia), która może poszczycić się m.in. ogrodem botanicznym
i kortem tenisowym, znaleziono bowiem ważącą 226 kg, nadal
groźną bombę z czasów II wojny światowej. Miejscowość została
ewakuowana, a policja i saperzy przez cały dzień pracowali nad
unieszkodliwieniem niewypału. Przy
okazji znaleźli w wodach jeziora kilka min.
Jak widać, tematyka wojskowa dopada
Clooneya także poza
plane filmowym. W mundurze zobaczymy go już
7 maja, gdy na ekrany polskich kin wejdzie
zwariowana komedia "Człowiek, który gapił się
na kozy". To opowieść o
supertajnej, amerykańskiej jednostce wojskowej złożonej z żołnierzy
posiadających zdolności paranormalne.
Clooney gra jednego z członków tego
tajemniczego oddziału.
A jak potoczy się historia "wybuchowego" domu?
Clooney nabył go w 2001 roku.
W 2004 otrzymał tytuł honorowego
obywatela Laglio, ponieważ dzięki jego
obecności ceny nieruchomości w okolicy podskoczyły z 1000 euro za metr
kwadratowy do 10 000. Jak donosi włoski dziennik "Corriere della Sera",
aktor nosi się teraz z zamiarem sprzedaży willi, ponieważ jego obecna
narzeczona Elisabetta Canalis woli spędzać wakacje nad morzem. Mieszkańcy
Laglio mogą jednak spać spokojnie - nie stracą na tej wyprowadzce, bo
rezydencją zainteresowany jest podobno David Beckham.
Fragment filmu:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/9/ekcNS-syzco
Specjalny zwiastun filmu:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/6/M7O8g_9rLl8
"Człowiek, który gapił się na kozy" w kinach od
7 maja!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeśli ktoś - jak
Mike Newell - ma w dorobku "Harry'ego Pottera i Czarę
Ognia", o tworzeniu hitów wie już chyba wszystko. Reżyser przyznaje jednak,
że nawet on był pod wrażeniem rozmachu swego najnowszego filmu -
"Książę Persji: Piaski
Czasu". Film był kręcony przez pięć miesięcy w Pinewood
Studios w Londynie oraz w bajkowych plenerach w Maroku. W przedsięwzięciu
wzięło udział 2000 członków
ekipy oraz niezliczeni statyści. - Są dni, kiedy
przyjeżdżam do pracy, rozglądam się
wokół i myślę: No, no...! - mówił
Newell. - Na jednym z plenerów zdjęciowych
pożyczyliśmy połowę wioski i
dobudowaliśmy do niej olbrzymie konstrukcje: pałace,
budynki publiczne, rynki, ogrody i tajne przejścia. Całość miała cztery boki, a aktorzy
galopowali dookoła na koniach - opowiadał. Największym wyzwaniem okazał się
jednak nie dochodzący do 50°C upał, nie burze piaskowe i tłumy statystów.
Tym razem twórca "Czterech wesel i pogrzebu" musiał reżyserować... strusie!
- Struś jest niewiarygodnie tępym stworzeniem - dzielił się swym
doświadczeniem - i trzeba cierpliwie czekać, aż da z siebie to, co ma
najlepszego. Prawdę mówiąc, jestem
bardzo, bardzo usatysfakcjonowany
występem strusi. Usatysfakcjonowany był także
producent "Księcia
Persji", Jerry Bruckheimer ("Piraci z Karaibów"), który nie krył
swego podziwu dla reżysera: - Mike jest po prostu wspaniały - entuzjazmował się. -
Trzeba mieć w głowie konkretną wizję, by zrealizować z sukcesem taki film jak ten.
To nie to samo, co dwóch aktorów w małym pokoju, z jedną kamerą.
Newell twierdzi jednak, że przy każdym filmie, czy to kostiumowa
superprodukcja, czy też kameralna opowieść, potrzebne jest takie samo skupienie, by wszystko
było dobrze zaaranżowane i wyglądało prawdziwie.
- Dla mnie ta historia jest porównywalna z wielkimi mitami - tłumaczył, zapytany o to, co zafascynowało
go w scenariuszu "Księcia
Persji". - To klasyczna opowieść o kimś, komu
świat przewraca się do góry nogami na skutek niezwykłych
okoliczności. Musi użyć wszystkich dostępnych mu środków, by wyjść cało z opresji.
VI wiek, Persja. Syn króla Dastan
(Jake Gyllenhaal) zawiera porozumienie z
tajemniczą księżniczką Taminą
(Gemma Arterton) i wyrusza na wyprawę
przeciwko złym siłom. Razem muszą ocalić magiczny sztylet uwalniający Piaski
Czasu. To podarunek od bogów, który może odwrócić czas i zapewnić swemu
właścicielowi władzę nad światem.
Link do "Książę Persji - kulisy
filmu":
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/0/3MQkaFP88_Y
"Książę Persji: Piaski Czasu" w kinach od
21 maja!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Od
7 maja oglądać będziemy w kinach
George'a Clooneya w szalonej komedii
"Człowiek, który gapił się na
kozy". W tej opowieści o supertajnej,
amerykańskiej jednostce wojskowej
złożonej z żołnierzy posiadających
zdolności paranormalne, Clooney ("Ocean's Eleven", "W chmurach") gra byłego
członka tego tajemniczego oddziału, który po latach wraca do swej
macierzystej jednostki. Spora część filmowej akcji toczy się w
Iraku, tak więc ulubieniec kinowej publiczności musiał znów zmierzyć się z
piaskiem i wiatrem, jak niegdyś w filmie "Złoto pustyni" (1999).
Wówczas jednak grał zuchwałego, choć pełnego wdzięku amatora
złota zrabowanego w Kuwejcie przez
wojska Saddama Husseina, a teraz jest nieco znużonym idealistą obdarzonym
mocami, które czasem wymykają się spod kontroli... Ale w obu przypadkach
Clooney, zgodnie ze swym niepokornym wizerunkiem, kreuje role
żołnierzy o nieprzeciętnej osobowości - jego zawadiacki i pełen brawury Archie
Gates, bohater ze "Złota pustyni" należał do
elitarnego oddziału Zielonych Beretów,
zaś Lyn Cassady z "Człowieka, który gapił się na kozy" to gwiazda First
Earth Battalion, formacji wojskowej, utworzonej, co w armii wydaje się
niesłychane, przez ludzi wyznających idee New Age.
S. Todd Christensen, odpowiedzialny za wyszukiwanie planów zdjęciowych,
znalazł wymarzoną "iracką pustynię" w Nowym
Meksyku, na terenie wyschłego jeziora Willard. Kłopotem okazał się panujący tu surowy klimat. Zamiast
znosić pustynny upał, ekipa musiała przeczekiwać opady śniegu, a aktorzy
marzli w podkoszulkach! Partnerujący
Clooneyowi Ewan McGregor
("Trainspotting", "Autor widmo") żartował: - Mieliśmy tu niezłe aktorskie
ćwiczenia. Musieliśmy sobie często powtarzać: jest gorąco, jest gorąco...
Fragment filmu - Clooney rozgania chmury:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/4/GWdrDzNdewY
Zwiastun filmu:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/14/JtUM6xz9MyA
"Człowiek, który gapił się na kozy" w kinach od
7 maja!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Pełna epickiego rozmachu i zapierających dech efektów specjalnych opowieść,
zrealizowana na podstawie bestsellerowej
gry komputerowej - "Książę
Persji", trafi na polskie ekrany
21 maja, tydzień przed swą amerykańską premierą.
Nieczęsto się zdarza, by polscy widzowie oglądali tego typu superprodukcję,
zanim pokazana zostanie w Stanach Zjednoczonych!
Reżyserem filmu jest Mike Newell ("Cztery wesela i pogrzeb", "Harry Potter i Czara Ognia"), a
producentem Jerry
Bruckheimer, mający na koncie takie przeboje, jak kultowa
seria "Piraci z Karaibów". - To wspaniała, emocjonująca i pełna
przygód opowieść, ze szczyptą romansu - mówił o swym najnowszym projekcie. W roli
zawadiackiego perskiego księcia
Dastana wystąpił Jake Gyllenhaal ("Tajemnica
Brokeback Mountain", "Jarhead: Żołnierz piechoty morskiej"), który musiał
popisać się na planie niemałymi umiejętnościami kaskaderskimi. - Miałem
szczęście poznać wynalazcę parkuru Davida
Belle'a i trenować razem z nim. To
on nauczył mnie, jak biegać po ścianach i skakać z dachu tak, aby nie zrobić
sobie krzywdy - opowiadał o swej pracy w "Ksiąciu Persji".
VI wiek, Persja. Syn króla Dastan zawiera porozumienie z tajemniczą
księżniczką, by ruszyć na wyprawę przeciwko złym
siłom. Muszą ocalić magiczny sztylet uwalniający Piaski Czasu. To podarunek od bogów, który może
odwrócić czas i zapewnić swemu właścicielowi władzę nad światem.
Najnowszy zwiastun filmu można znaleźć tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=RWmHWWw2zfc
"Książę Persji" w kinach od
21 maja!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Oto Hektor, smok, którego nie trzeba tresować, bo jest wielkim
przyjacielem dzieci, a zwłaszcza małej czarodziejki Lili. Bohaterka
filmu "Czarodziejka Lili, smok i magiczna księga" (który na nasze
ekrany trafi 28 maja), to
właściwie zwykła dziewczynka, bez
magicznych mocy - ma całkiem zwyczajnych
przyjaciół i codzienne szkolne problemy. Ale gdy w jej ręce wpadnie Księga
Zaklęć, będzie musiała nauczyć się obchodzić z magią - a pomoże jej w
tym nie kto inny jak Hektor. Pracując nad tą postacią twórcy starali
się nawiązać do najlepszej komputerowej szkoły animacji - filmów
Disneya i Pixara.
- Tak sympatycznej postaci w filmie dawno nie było, Hektor jest
śmieszny, miły, ciepły, pozytywny - mówi
Zbigniew Suszyński, użyczający smokowi głosu
w polskiej wersji językowej. - Ma
świetny kontakt z bohaterką,
Lili, jest bardzo pomocny i życzliwy. Ma dużo uroku, to jedna z najfajniejszych
postaci, jakie zdarzyło mi się dubbingować, a było ich wiele. Dodam, że jest
łasuchem i często burczy mu w brzuchu! Rzeczywiście,
Hektor ma, oprócz charakteru rozrabiaki, znaczącą słabość - uwielbia jeść i stale walczy z
nadwagą. Grająca Lili Alina
Freund tak o nim opowiadała: - To mały, słodki,
zielony smok, który zawsze powoduje spore szkody i mnóstwo zamętu.
Żeby mi pomóc go sobie wyobrazić, na planie stał często animator z kukiełką.
Zbigniew Suszyński uzupełnia: - Film ma
bardzo ciepły i wesoły klimat, ale
nie jest przeładowany efektami specjalnymi, co jest na pewno dużym plusem
tej historii.
Film zrealizowano na podstawie popularnej serii znanych i w Polsce książek.
Na świecie sprzedano już ponad dziesięć milionów egzemplarzy tych opowieści.
W życiu starej czarownicy Surulundy nagle zaczyna dziać się zbyt wiele. Zły
czarodziej Hieronim wkradł się podstępnie do
jej chatki i próbował wykraść
Księgę Zaklęć. Całe szczęście, że był tam też jej mały smok Hektor. Poza tym
Surulunda musi znaleźć następczynię. Na poszukiwania wysyła Hektora, który
wraz z magiczną księgą trafia do domu Lili. Kiedy dziewczynka
poznaje zaklęcia, wszystko staje na głowie!
Zwiastun prezentujemy tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=0MNXTPD60Mc
"Czarodziejka Lili, smok i magiczna księga" w kinach od
28 maja!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
"Człowiek, który gapił się na kozy" to odjazdowa komedia o
supertajnej, amerykańskiej jednostce wojskowej złożonej z
żołnierzy posiadających zdolności paranormalne. W kinach film
pojawi się 16 kwietnia. Obok takich
gwiazd, jak George Clooney
("Ocean's Eleven",
"Syriana", "W chmurach"),
Jeff Bridges ("Big
Lebowski", "Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi")
i Ewan McGregor ("Gwiezdne wojny", "Autor widmo"), występuje w nim
etatowy czarny charakter Kevin Spacey ("Siedem", "Tajemnice Los
Angeles"), laureat dwóch Oscarów, za role w
"American Beauty" (2000) i "Podejrzanych" (1995).
Członkowie owego eksperymentalnego oddziału, próbujący przenikać przez
ściany, czytać w myślach, a nawet stawać się niewidzialnymi i dokonywać
teleportacji, mówili o sobie, że są "rycerzami Jedi".
Spacey wcielił się w Larry'ego Hoopera, zbuntowanego "Jedi", rywala Lyna
Cassady'ego granego przez George'a
Clooneya. - W każdej takiej hermetycznej
grupie znajdzie się ktoś, kto zepsuje zabawę. W tym przypadku jest to Larry
- tłumaczył producent Paul
Lister. Reżyser Grant Heslov
tak opowiadał zaś o tej postaci: - Staje w opozycji do całej grupy, wydaje się
współzawodniczyć z Cassadym, nie zdając sobie sprawy, że ten ostatni tak naprawdę nie
współzawodniczy z nikim.
O dziwo, historia opowiedziana w
"Człowieku, który gapił się na kozy" oparta
jest na prawdziwych wydarzeniach, które
opisał dziennikarz Jon Ronson w
książce pod tym samym tytułem. Także postać Larry'ego Hoopera ma swój
pierwowzór w rzeczywistości. To jeden z szefów owego szalonego eksperymentu,
agent CIA Carl Gottlieb, który uruchomił program
zwany MK Ultra. Polegał on m.in. na umieszczaniu LSD w drinkach niczego niepodejrzewających wojskowych,
a potem obserwowaniu ich często dzikich reakcji. - Część strasznych rzeczy,
które w filmie popełnia postać grana przez Kevina
Spacey'a, była inspirowana wyczynami Gottlieba - mówił
Ronson.
Reporter Bob Wilton (Ewan McGregor) wpada na trop tajnej, eksperymentalnej
jednostki wojskowej, w skład której
wchodzą żołnierze o zdolnościach
paranormalnych. Ich zmagania z wrogiem mają odbywać się głównie poprzez
wpływanie na umysły przeciwników. Wilton korzysta z nieprawdopodobnych na
pozór informacji niejakiego Lyna Cassady'ego
(George Clooney), który twierdzi, że sam wchodził w skład tajemniczego oddziału, założonego przez
Billa Django (Jeff Bridges). Dziennikarz trafia do obozu szkoleniowego
prowadzonego przez zbuntowanego psychiatrę Larry'ego Hoopera
(Kevin Spacey) i staje się świadkiem niezwykłej rozgrywki.
Wywiad z Kevinem Spacey:
http://www.youtube.com/watch?v=6w3oosdCEzQ
"Człowiek, który gapił się na kozy" w kinach od
16 kwietnia!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
16 kwietnia zadebiutuje w naszych kinach odlotowa komedia
"Człowiek, który gapił się na
kozy". Autor książki, będącej
inspiracją dla scenariusza, dziennikarz
Jon Ronson, tak mówił o
genezie powstania tajnej amerykańskiej
jednostki wojskowej, o której opowiada ta historia: - Departament Obrony i
CIA wytypowały pewną liczbę żołnierzy o odpowiednich według nich
predyspozycjach, nakłoniły ich do zachowania tajemnicy i
rozpoczęły nauczanie parapsychicznych mocy. I opisywał niektóre z
eksperymentów: - Całkiem serio i z determinacją próbowali
nauczyć się na przykład przechodzenia przez ściany i bycia
niewidzialnymi. Ćwiczyli, jak przekazywać
komunikaty wrogowi wzrokiem, potem w Forcie Bragg usiłowali zabijać kozły,
patrząc na nie tak długo, dopóki nie ustanie bicie ich serc.
Jedną z głównych ról, Lyna Cassady'ego, zagrał
George Clooney
("Ocean's Eleven", "Syriana", "W chmurach"), reżyserią
zaś zajął się jego biznesowy
partner Grant Heslov. Producent
Paul Lister nie ukrywał, że to właśnie
dzięki zaangażowaniu Clooneya i
Heslova udało się zgromadzić na planie
doprawdy doskonałą obsadę. - George wniósł do granej przez siebie roli
nie tylko swe słynne poczucie humoru, ale także sprawił, że Cassady to postać
wiarygodna, mająca w sobie okruchy szlachetności - tłumaczył.
Na plan sprowadzono stado "mdlejących kozłów", ale okazało się, że zwierzęta
wcale nie mdleją. Treserka Mary Dupree
sprawiła jednak łatwo, by kozły
wyglądały jak zahipnotyzowane. - To są bardzo inteligentne i ciekawskie
zwierzaki. Przypatrując się czemuś, co je interesuje, przybierają, można
rzec, nieobecny wyraz pyska. Przykuć ich uwagę i uwolnić od
zmęczenia oraz nakłonić do koncentracji mogła jedna rzecz: jedzenie - śmiała się
Dupree. Tak więc pomimo obaw
Clooneya, że współpraca ze zwierzętami będzie trudna,
wszystko poszło całkiem gładko. A sam
Clooney zaprzyjaźnił się
szybko z pewnym koźlątkiem! Oczywiście, żadnej z kóz biorącej udział w filmie nie
stała się najmniejsza nawet krzywda.
Reporter Bob Wilton (Ewan McGregor) wpada na trop tajnej, eksperymentalnej
jednostki wojskowej, w skład której
wchodzą żołnierze o zdolnościach
paranormalnych. Ich zmagania z wrogiem mają odbywać się głównie poprzez
wpływanie na umysły przeciwników. Wilton korzysta z nieprawdopodobnych na
pozór informacji niejakiego Lyna Cassady'ego
(George Clooney), który twierdzi, że sam wchodził w skład tajemniczego oddziału, założonego przez
Billa Django (Jeff Bridges). Dziennikarz trafia do obozu szkoleniowego
prowadzonego przez zbuntowanego psychiatrę Larry'ego Hoopera
(Kevin Spacey) i staje się świadkiem niezwykłej rozgrywki.
Kilka scen z Georgem Clooneyem i
Ewanem McGregorem:
http://www.youtube.com/watch?v=3I3xrM4YAdY
http://www.youtube.com/watch?v=GWdrDzNdewY
http://www.youtube.com/watch?v=ekcNS-syzco
"Kozy które gapiły się na człowieka"
http://www.youtube.com/watch?v=M7O8g_9rLl8
"Człowiek, który gapił się na kozy" w kinach od
16 kwietnia!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Kilka faktów, które musisz wiedzieć na temat filmu:
Podobno w rolę Kozy wcielił się sam
Sean
Connery, który ze względu na konflikt z producentem zażądał później wycofania swojego nazwiska z napisów
filmu.
Nie odbyło się bez pewnych problemów przy dystrybucji filmu - na południu
Włoch podpalono kilka kin gdzie grano seans "Człowieka, który gapił się na
kozy". Śledczy podejrzewają, że za tą wywrotową akcją stoi Koza
Nostra.
Zaskakujące statystyki napływają do Polski z innych rynków europejskich. W
krajach, w których film był już dystrybuowany (Francja, Niemcy, Hiszpania)
o 35% wzrosła konsumpcja serów kozich oraz innych przetworów uzyskiwanych z
mleka koziego.
Kilka dzikich kóz z sycylijskiego stada w górach Nebrodi zaprotestowało
przed jednym z kin domagając się równouprawnienia. Kozy też chcą pogapić się
na kozy! Skarga została juz wysłana do
Strasburga.
Jodie Foster po premierze filmu wyznała, że jest to najlepszy obraz od
kultowego "Milczenia
owiec".
Prezentujemy niecodzienny obraz z seansu filmu -
"Człowiek, który gapił się
na kozy". Ponoć do producentów okularów 3D napłynęły
pierwsze zamówienia na mniejsze rozmiary okularów:
http://www.youtube.com/watch?v=M7O8g_9rLl8&feature=player_embedded
"Człowiek, który gapił się na kozy" w kinach od
16 kwietnia!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Od
16 kwietnia będziemy mogli oglądać na naszych ekranach
mocno odjechaną komedię "Człowiek, który gapił się na
kozy". Jedną z głównych ról -
dziennikarza, który odkrywa szokujący,
tajny program szkolenia wojskowego -
gra Ewan McGregor ("Gwiezdne wojny", "Autor widmo"). Niegdysiejszy Obi Wan
Kenobi trafia tym razem do eksperymentalnego oddziału złożonego ze
swoistych "rycerzy Jedi": tak właśnie mówili bowiem o sobie jego
członkowie. - Towarzyszyło im przekonanie, że można stworzyć
nowe, niedestrukcyjne metody wygrywania wojen - mówił reżyser
Grant Heslov. Film powstał na podstawie
książki Jona Ronsona. Autor oparł się m.in. na świadectwie pułkownika z
owego oddziału, Jima
Channona, który opowiedział mu o eksperymentach z
wykorzystaniem telepatii oraz innych zjawisk parapsychicznych, jak
chociażby telekineza. - To była grupa wojskowych, niektórzy z nich
zajmowali wysokie miejsce w służbowej hierarchii. Grupa, która całkiem serio i z determinacją
próbowała nauczyć się na przykład przechodzenia przez ściany i bycia
niewidzialnym. Naprawdę w to wierzyli - tłumaczył
Ronson.
McGregor zareagował na propozycję udziału w filmie entuzjastycznie - po
pierwsze ze względu na temat, po drugie, ze
względu na partnerujących mu kolegów: - To ludzie, z którymi zawsze chciałem pracować, w dodatku
spotkałem ich wszystkich na jednym planie filmowym. Gdy dowiedziałem się, że
Jeff jest zaangażowany, niemal oszalałem z radości. On
jest zawsze perfekcyjnie przygotowany, na pozór wydaje się, że wszystko przychodzi mu
lekko. Sceny, gdy ćwiczymy razem tai chi na dachu kontenera, pośrodku
pustyni, nie zapomnę do końca życia. I dodawał: - Moja rola była, jak
myślę, istotna. Jest on niejako wysłannikiem zdumionej publiczności.
Reporter Bob Wilton (Ewan
McGregor) wpada na trop tajnej, eksperymentalnej jednostki
wojskowej, w skład której wchodzą żołnierze o zdolnościach paranormalnych. Ich
zmagania z wrogiem mają odbywać się głównie poprzez wpływanie
na umysły przeciwników. Wilton korzysta z nieprawdopodobnych na pozór informacji niejakiego
Lyna Cassady'ego (George
Clooney), który twierdzi, że sam wchodził w skład
tajemniczego oddziału. Dziennikarz trafia do obozu szkoleniowego
prowadzonego przez zbuntowanego psychiatrę Larry'ego Hoopera
(Kevin Spacey) i staje się świadkiem i
uczestnikiem niezwykłej rozgrywki.
Ewan McGregor o filmie i swojej roli:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/0/EDQN-_cgCLQ
Fragmenty filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=ekcNS-syzco
http://www.youtube.com/watch?v=LrWzPW9B2kk
"Człowiek, który gapił się na kozy" w kinach od
16 kwietnia!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
16 kwietnia na nasze ekrany trafi komedia
"Człowiek, który gapił się na
kozy", zrealizowana na podstawie solidnie udokumentowanej książki pod tym
samym tytułem, autorstwa brytyjskiego dziennikarza, znanego blogera i
dokumentalisty Jona Ronsona (ur. w 1967 r. w Cardiff), który opisał
szokujący, tajny program szkolenia
wojskowego. Okazuje się, że amerykański
rząd przekazał pokaźne fundusze grupie
wojskowych wyznających idee New
Age! W tej zadziwiającej historii o
parapsychologicznych eksperymentach w armii
USA wypowiadają się między innymi
pułkownik Jim Channon oraz generał Albert
Stubblebine III, absolwent West Point, w
latach 1981-1984 szef US Army Intelligence and Security Command (INSCOM), który
podzielał głęboką wiarę swego podkomendnego, że każdy żołnierz, odpowiednio
stymulowany, może wyzwolić drzemiące w nim nadnaturalne moce.
Channon, weteran wojny wietnamskiej, napisał książeczkę "First Earth Battalion Operations
Manual", pełną wprawiających w osłupienie zaleceń, jak uprawianie seksu
grupowego w celu "wzmocnienia energii psychicznej" czy kolaż "pokojowych
sposobów walki" z modlitwami buddyjskimi i elementami wschodnich sztuk walki.
Było to dziełko, którego obecność byłaby usprawiedliwiona w hipisowskiej
księgarence, ale w armii wydawało się czymś niewiarygodnym, wyrażało bowiem
przekonanie, że będzie można zakończyć tradycyjne wojny przy pomocy
"żołnierzy-mnichów", którzy będą czytać w myślach, a nawet stawać się
niewidzialnymi i dokonywać teleportacji. Sam generał Stubblebine ćwiczył
uparcie technikę, która, jak wierzył, pomoże mu przechodzić przez ściany.
Ronson udowadniał, że niektóre pomysły wojny
psychologicznej zostały faktycznie wcielone w życie, na przykład w akcji przeciw generałowi
Manuelowi Noriedze w 1989 roku, podczas oblężenia przez CIA siedziby sekty
Davida Koresha w Waco w 1993 roku, oraz zwłaszcza w zmaganiach z Al
Kaidą. Książka jest już dostępna w Polsce (wyd. W.A.B.).
Reporter Bob Wilton (Ewan
McGregor) wpada na trop tajnej, eksperymentalnej jednostki
wojskowej, w skład której wchodzą żołnierze o zdolnościach paranormalnych. Ich
zmagania z wrogiem mają odbywać się głównie poprzez wpływanie
na umysły przeciwników. Wilton korzysta z nieprawdopodobnych na pozór informacji niejakiego
Lyna Cassady'ego (George
Clooney), który twierdzi, że sam wchodził w skład
tajemniczego oddziału. Dziennikarz trafia do obozu szkoleniowego
prowadzonego przez zbuntowanego psychiatrę Larry'ego Hoopera
(Kevin Spacey) i staje się świadkiem i
uczestnikiem niezwykłej rozgrywki.
Wywiad z Jeffem Bridgesem znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/0/haRDsKasKKc
Zwiastun
filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/3/JtUM6xz9MyA
"Człowiek, który gapił się na kozy" w kinach od
16 kwietnia!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeffa
Bridgesa, który właśnie otrzymał swego pierwszego w życiu
Oscara (poprzednie cztery nominacje nie zamieniły się w
statuetki), będziemy mogli wkrótce oglądać w
czarnej komedii o intrygującym tytule
"Człowiek, który gapił się na
kozy". Film do kin trafi
16 kwietnia, a nakręcony został na podstawie książki pod tym
samym tytułem, autorstwa dziennikarza Jona Ronsona.
Bridges gra w nim Billa
Django, założyciela supertajnej, amerykańskiej
jednostki wojskowej złożonej z żołnierzy
posiadających zdolności paranormalne. Laureat Oscara tak zapowiada tę produkcję: -
Myślę, że nasz film będzie dla publiczności ciekawą niespodzianką.
Tonacja jest to zabawna, to znów przerażająca, to na serio, to
znów żartobliwie uwodzicielska. Mamy
tu do czynienia z niezwykle szeroką skalą emocji.
- Django to wizjoner i wolnomyśliciel - mówił o postaci granej przez
Bridgesa producent filmu
Paul Lister. - Jeff wniósł do
projektu mnóstwo twórczej energii,
wręcz tryskał pomysłami. Aktor czerpał inspirację nie tylko z pierwowzoru, opisanego
przez Ronsona, ale także z postaci naukowca, pisarza i psychoanalityka Johna
Lilly'ego (1915-2001), który opracował m.in.
system komunikowania się z delfinami, i
którego książki stały się podstawą dwóch hollywoodzkich filmów - "Dzień delfina"
(1973, reż. Mike Nichols) oraz "Odmienne stany świadomości" (1980, reż. Ken
Russell). - Lubię zaskoczenia. W tym filmie
naprawdę nie wiadomo, co przyniesie
kolejna scena. Moim zdaniem czegoś takiego na ekranie jeszcze nie widzieliście -
mówił Bridges. Dodatkowym wabikiem był dla niego udział w projekcie
Kevina Specey'a, którego
Bridges podziwia i z którym od dawna się przyjaźni, oraz
Ewana McGregora, którego na planie spotkał po raz pierwszy. - Mieliśmy razem kilka
odjazdowych scen, w tym jedną taneczną - śmiał się.
Bridges ("Ostatni seans filmowy", "Big
Lebowski"), poza planem skłonny do żartów, na planie filmowym po raz kolejny udowodnił, że
doskonale czuje się w rolach postaci barwnych,
ekscentrycznych, a przy tym wielowymiarowych.
Reporter Bob Wilton (Ewan
McGregor) wpada na trop tajnej, eksperymentalnej jednostki
wojskowej, w skład której wchodzą żołnierze o zdolnościach paranormalnych. Ich
zmagania z wrogiem mają odbywać się głównie poprzez wpływanie
na umysły przeciwników. Wilton korzysta z nieprawdopodobnych na pozór informacji niejakiego
Lyna Cassady'ego (George
Clooney), który twierdzi, że sam wchodził w skład
tajemniczego oddziału. Dziennikarz trafia do obozu szkoleniowego
prowadzonego przez zbuntowanego psychiatrę Larry'ego Hoopera
(Kevin Spacey) i staje się świadkiem i
uczestnikiem niezwykłej rozgrywki.
Zwiastun
filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/3/JtUM6xz9MyA
"Człowiek, który gapił się na kozy" w kinach od
16 kwietnia!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Przyszła zdobywczyni Oscara za najlepszą kobiecą rolę drugoplanową w filmie
„Wierny ogrodnik” (2005) urodziła się w 1970 roku w Londynie. Jej rodzice,
pochodzenia żydowskiego, opuścili kontynent w latach 30. i osiedlili się w Anglii.
Jako trzynastolatka zaczęła pracę modelki. Gdy dorosła, wybrała studia filologiczne, na
wydziale filologii angielskiej uniwersytetu w Cambridge. Była współzałożycielką
zespołu teatralnego Talking Tongues, który wystąpił podczas Edinburgh Fringe
Festival z własną sztuką „Slight Possesion”. Także po studiach odnosiła sukcesy w
teatrze – za występ w sztuce Noela Cowarda „Design for Loving” (1994) otrzymała
nagrodę krytyki dla najlepszej młodej aktorki. Na ekranie zadebiutowała w
miniserialu telewizyjnym „Czerwone i czarne” (1993), a jej kariera filmowa zaczęła
się od występu w „Ukrytych pragnieniach” (1996) Bernardo Bertolucciego. Ma na
koncie role w bardzo różnych filmach – od kostiumowo-przygodowej „Mumii” (1999)
po komedię „Był sobie chłopiec” (2002), od widowiska wojennego „Wróg u bram”
(2001) po „Wiernego ogrodnika”, który przyniósł jej powszechne uznanie i liczne
nagrody, w tym Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Jej najnowszą rolą jest charyzmatyczna uczona Hypatia z Aleksandrii w kostiumowej
superprodukcji „Agora” w reż.
Alejandra Amenábara („Inni”, „W stronę morza”).
–Rachel ma idealny wygląd do roli Hypatii, ma bardzo śródziemnomorskie rysy
twarzy – tłumaczył swój wybór
Amenábar. – I na dodatek jest piękna. Znałem jej
wcześniejsze filmy. Ona ma ogromny talent, naturalność, świeżość i entuzjazm. Poza tym jest
osobą, która czyta nie tylko scenariusze; wie, w jakim świecie żyjemy. Rozumiała
całą złożoność scenariusza, a jeśli czegoś nie rozumiała, była
gotowa to rozwikłać. Rachel jest inteligentna, wykształcona – a więc pod każdym względem idealna do tej
roli. Warto dodać, że Weisz deklaruje się często jako radykalna feministka. A
Hypatia z Aleksandrii jest ikoną feministek. – To rzecz o
śmiałej i dumnej kobiecie. Odważniejszej ode mnie i od większości z nas – mówiła
Weisz o „Agorze” i Hypatii.
Zapytana o to, którą z postaci historycznych chciałaby być,
Weisz odpowiedziała: –
Lubię być sobą... ale gdybym musiała
wybierać, byłaby to Anaïs Nin. Nie tylko miała
wybujałe życie erotyczne, ale jeszcze potrafiła o tym pięknie pisać.
Aktorka jest życiową partnerką reżysera Darrena Aronofsky’ego („Zapaśnik”). W roli
Hypatii możemy ją oglądać na naszych ekranach od
12 marca.
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Najnowszy film
Alejandra Amenábara ("Otwórz oczy", "Inni", "W stronę morza")
- "Agora", który
12 marca trafi na nasze ekrany,
podzielił polskie media. Chodzi o ukazane na ekranie starcie
między coraz bardziej rozprzestrzeniającą się religią
chrześcijańską a odchodzącym w przeszłość
światem starożytności. "Utwór ten wygląda na sugestywną agitkę
antychrześcijańską z odniesieniami współczesnymi. Film wprost
kipi niechęcią do chrześcijaństwa" - pisze tygodnik "Idziemy", w
dzisiaj wydanym numerze. Tymczasem miesięcznik "Film"
komentuje: "Posądzanie Amenábara o krytykowanie
chrześcijaństwa jako religii jest nadużyciem. Agora nie atakuje
idei. Atakuje fundamentalizm i fanatyzm". Według Mirosława
Winiarczyka z katolickiego "Idziemy", Amenábar ukazał
chrześcijaństwo jako religię prymitywną, niszczącą cywilizowany
świat pogański, a bohaterkę filmu Hypatię
jako feministyczny wzór wszelkich cnót i ofiarę intryg fanatycznego biskupa
Cyryla, buntującego przeciwko niej tłum chrześcijan "wyglądających jak
współcześni talibowie". Inaczej odbiera tę postać Elżbieta Ciapara z
branżowego "Filmu". Dla niej Hypatia uosabia wolność
jednostki i jest symbolem wszystkiego, co światłe w świecie, który zmierzał ku tzw. mrokom
średniowiecza. "Jest gotowa zapłacić nawet życiem za swoją niezależność -
pisze Ciapara. - Uosabia też tolerancję, której już wkrótce w Aleksandrii
(symbolizującej cały chrześcijański świat) miało zabraknąć)".
Ta dyskusja jeszcze goręcej toczyć się będzie im bliżej będzie wejścia filmu
na ekrany. Widzowie w końcu sami będą mogli
ocenić, jaka jest jego wymowa: czy to rzeczywiście antychrześcijańska prowokacja czy też, jak zapowiadał
reżyser, to film przeciw tym wszystkim, którzy - kiedyś lub dziś - używają
przemocy, broniąc swych racji.
Aleksandria, przełom IV i V wieku naszej ery. Rozwija się chrześcijaństwo.
Dawos (Max Minghella) jest niewolnikiem
zakochanym w swej pięknej pani -
wybitnej filozofce i astronomce Hypatii
(Rachel Weisz). Podczas gdy Hypatia
ze wszystkich sił stara się uratować od zapomnienia wiedzę i mądrość
starożytnego świata przed narastającym
fundamentalizmem religijnym, Dawos
jest rozdarty pomiędzy miłością a nową religią, która obiecuje wolność. W
dodatku, o względy Hypatii ubiega się należący do elity miasta Orestes
(Oscar Isaac).
Wywiad z Alejandro Amenabarem
http://www.youtube.com/watch?v=O7FMI_7mO4A
Zwiastun
filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/0/vB6E8lUEc0I
"Agora" w polskich kinach od
12 marca.
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wielbiciele talentu
Tima Burtona ("Sok z żuka",
"Batman", "Edward Nożycoręki",
"Charlie i fabryka czekolady", "Gnijąca panna młoda") już
pojutrze będą mogli przekonać się, jak wygląda
"Alicja w Krainie Czarów"
przetworzona przez jego szaloną wyobraźnię -
5 marca trafi bowiem na polskie
ekrany jego najnowszy film w 3D, zainspirowany opowieścią Lewisa
Carrolla. - Postacie z tej książki istnieją w
naszych snach i w naszej wyobraźni, żyją w
naszej podświadomości. Zafascynowało
mnie to, że bohaterowie "Alicji." stali
się ikonami masowej kultury. Nie trzeba nawet
czytać "Alicji w Krainie Czarów", aby znać przesłanie tej książki - mówił
Burton zapytany o to, dlaczego zainteresował się tym właśnie tematem. - W naszej
opowieści Alicja nie jest już dzieckiem, ale trudno ją też uznać za dorosłą, ponieważ
jej osobowość dopiero się kształtuje - tłumaczył. Alicja ma w jego filmie 19
lat. - W tym wieku człowiek znajduje się na rozstaju dróg - mówił dalej
reżyser. - Alicja wydawała mi się fascynującą postacią. Raz czuje się
młoda, a raz stara, a następnie
usiłuje pogodzić ze sobą te dwie
przeciwności.
W roli Alicji wystąpiła australijska aktorka polskiego pochodzenia,
Mia Wasikowska. - Alicja jest osobą delikatnie bierną. Chcieliśmy obdarzyć ją
siłą spokoju, którą Mia dysponuje. Podobał mi się jej charakter. Lubię
ludzi, u których wyczuwam dojrzałą
osobowość. Widać to w ich oczach -
uzasadniał tę decyzję Burton. - Początkowo
Alicja czuje się bardzo niezręcznie - mówiła o swej bohaterce
Wasikowska. - Dlatego też jej
doświadczenia polegają w istocie na poszukiwaniu własnego ja i pokazaniu, że
jest wystarczająco silna i pewna siebie, aby wiedzieć, czego pragnie.
W polskiej wersji językowej głos Alicji podkłada
Marta Wierzbicka ("Na Wspólnej"). - Alicja jest typową dziewczynką z
dobrego domu, żyje trochę w chmurach - opowiada o swych wrażeniach aktorka. - Jest nieśmiała, ale
jednocześnie z zadartym nosem, boi się trochę dziwnego snu, wyimaginowanego
w jej głowie. Wpada w świat szaleńców, próbuje więc
znaleźć kogoś, kto jest przy zdrowych zmysłach, kto by ją uszczypnął.
W filmie Burtona odnajdujemy ten sam magiczny świat, który Alicja odwiedziła
jako dziecko, jednak źle zrozumiała słowo
"Underland" (Podziemie) i myślała,
że chodziło o "Wonderland" (Kraina Czarów). Alicja, dziś 19-letnia, ponownie
udaje się w głąb króliczej nory i mimo że nie pamięta swoich poprzednich
przygód w Krainie, znów spotyka jej mieszkańców -
zawadiacką Popielicę, Zwariowanego Kapelusznika, uśmiechniętego Kota z Cheshire, Pana Gąsienicę,
piękną Białą Królową i jej mściwą starszą siostrę, Czerwoną Królową.
"Alicja w Krainie Czarów" w kinach od
5 marca!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Reżyser
Tim Burton ("Sok z żuka",
"Batman", "Edward Nożycoręki",
"Charlie i fabryka czekolady", "Gnijąca panna młoda"), słynący ze
swej nieokiełznanej wyobraźni, postanowił zmierzyć się z jedną z
najbardziej zakorzenionych w naszej kulturze opowieści -
"Alicją w Krainie Czarów". W tym pełnym magii
projekcie nie mogło zabraknąć aktora, będącego nieomalże "muzą"
Burtona - Johnny'ego
Deppa, który wciela się w postać Kapelusznika. Film,
zrealizowany w 3D, ma polską wersję językową (na naszych
ekranach pojawi się 5 marca
także w wersji oryginalnej z napisami). Jako szalony Kapelusznik występuje w
niej Cezary Pazura. - Praca przy dubbingu była ciężka, bo tylu absurdów
naraz jeszcze nie spotkałem - opowiada aktor. - Alicja jest w krainie
czarów, zwierzęta mówią, ludzie są zdeformowani i dziwni, a w
tym wszystkim trzeba się odnaleźć i wykrzesać emocje, by widz
rozpoznał je na ekranie. Nieco zdeformowany jest także Kapelusznik, którego oczy zostały powiększone
i stały się o 10-15 procent większe, niż oczy
Johnny'ego Deppa. - Kapelusznicy cierpieli na chorobę zawodową zw. "syndromem
Korsakowa", gdyż używali do wyrobu kapeluszy rtęci, która miała zgubny wpływ na ich zdrowie
psychiczne - tłumaczy Pazura. - Mój
bohater nie jest normalnym człowiekiem,
zadaje dziwne pytania np.: "Co łączy gawrona i sekretarzyk?". Ma momenty,
kiedy się "nakręca" i trzeba go wtedy opanować. Jedynie Alicja sobie z tym
radzi i potrafi go ujarzmić. Kapelusznik jest
człowiekiem przekrzywionym, jakby pochodził z drugiej strony lustra.
Depp i Burton sprawili, że
szaleństwo Kapelusznika jest jeszcze silniejsze, podkreślili bowiem huśtawkę
jego nastrojów poprzez makijaż i garderobę, kreując wirtualny
"pierścień nastroju" - zmieniający barwę pod wpływem humoru. - "Czy życie nie jest
snem, a sen nie jest jawą?" - to
pytanie zostało zadane w "Matrixie", a po
"Alicji w krainie czarów" nasuwa się pytanie: "Który świat tak naprawdę
widzimy?" - podsumowuje filozoficznie
Cezary Pazura. - Czy świat wyobraźni,
czy rzeczywisty, szary dzień?
W filmie Burtona odnajdujemy ten sam magiczny świat, który Alicja odwiedziła
jako dziecko, jednak źle zrozumiała słowo
"Underland" (Podziemie) i myślała,
że chodziło o "Wonderland" (Kraina Czarów). Alicja, dziś 19-letnia, ponownie
udaje się w głąb króliczej nory i mimo że nie pamięta swoich poprzednich
przygód w Krainie, znów spotyka jej mieszkańców -
zawadiacką Popielicę, zwariowanego Kapelusznika, uśmiechniętego Kota z Cheshire, Pana Gąsienicę,
piękną Białą Królową i jej mściwą starszą siostrę, Czerwoną Królową.
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/16/FFfUEV9LVeQ
"Alicja w Krainie Czarów" w kinach od
5 marca!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
12 marca na nasze ekrany trafi wielkie kostiumowe widowisko w
reżyserii Alejandra Amenábara ("Otwórz oczy", "Inni", "W stronę
morza") - "Agora".
Film już na pierwszym pokazie prasowym
podzielił polskich dziennikarzy;
jedni zwracali uwagę na niezwykle
aktualne spojrzenie na problemy Bliskiego
Wschodu, inni uznali film za wielką antykatolicką prowokację.
Tłem dla opowiadanej historii jest powolny zmierzch
grecko-rzymskiej cywilizacji pod wpływem oddziaływania
chrześcijaństwa. Główna bohaterka
filmu, grana przez Rachel Weisz ("Wierny ogrodnik", "Był sobie chłopiec")
charyzmatyczna uczona i filozofka Hypatia, odznaczała się otwartym
spojrzeniem na kwestie religijne. Wymagała od samej siebie i swych uczniów,
zarówno chrześcijan, jak i pogan, wysiłku umysłu, woli i
wyrzeczeń. Pomimo iż cieszyła się powszechnym szacunkiem, została bestialsko zamordowana przez
chrześcijańskie bractwo parabolanów, podburzone kazaniami patriarchy
Aleksandrii, późniejszego św. Cyryla.
- Bardzo mi zależało na tym, aby nie interpretowano tego filmu jako
antychrześcijańskiego. To film przeciw tym wszystkim,
którzy - kiedyś lub dziś - używają przemocy, broniąc swych racji - tłumaczył reżyser w wywiadzie
dla hiszpańskiego dziennika "El Pais". - Widzimy, jak kończy się jedna z
najbardziej oświeconych epok, a zaczyna jedna z najmniej
oświeconych - mówiła z kolei odtwórczyni głównej roli,
Rachel Weisz. I dodawała: - Wśród
poetów romantycznych Hypatia była otoczona prawdziwym kultem. Widzieli w
niej heroinę, która poniosła śmierć z rąk fundamentalistów. Postacią
historyczną, podobnie jak sama Hypatia, jest patriarcha Cyryl. - Hypatia
nie wierzy w przemoc, on tak - mówił o nim
Amenábar. Sami Samir ("Pytanie do
Boga"), odtwórca roli Cyryla, podkreślał, że i jemu, i reżyserowi nie
chodziło bynajmniej o stworzenie "czarnego charakteru": - Jego zasługi dla
umocnienia chrześcijaństwa są bezsporne. Z czasem
jednak zaczął dążyć do władzy dla samej władzy. Ale nie chcieliśmy łatwo go oceniać. Niech widz sam
zadecyduje.
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=vB6E8lUEc0I
"Agora" w polskich kinach od
12 marca.
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki hiszpańskiemu reżyserowi
Alejandro Amenábarowi ("Otwórz oczy", "Inni", "W
stronę morza") już w marcu masową wyobraźnią
ma szansę zawładnąć Hypatia z
Aleksandrii, którą w jego najnowszym filmie
"Agora" gra Rachel Weisz ("Wierny
ogrodnik", "Był sobie chłopiec"). Hypatia, pierwsza uczona w dziejach świata -
grecka matematyczka, astronom i filozofka (ok. 355-415) została
bestialsko zamordowana przez podburzony motłoch.
Hypatia, dla swoich uczniów, wywodzących się z Aleksandrii,
Egiptu, Syrii, Cylicji i Konstantynopola - tak chrześcijan, jak i pogan
- była autorytetem i przewodnikiem
duchowym nawet wówczas, gdy oni sami zajmowali już wysokie stanowiska państwowe i
pełnili ważne funkcje kościelne. Rozwaga, tolerancja, umiar, prawość i
miłość do ojczystego miasta budziły powszechny szacunek i
zjednywały charyzmatycznej uczonej
wielu przyjaciół. Był wśród nich cesarski prefekt Orestes, który pozostawał w
konflikcie z patriarchą Cyrylem z Aleksandrii. Cyryl, zazdrosny o wpływy
Hypatii, zainspirował na nią nagonkę - jego
zwolennicy zaczęli szerzyć pogłoski, że Hypatia
oddaje się czarnej magii. Doprowadziło to do brutalnego mordu. Rozszalały
tłum, pod wodzą stronników patriarchy, wywlekł kobietę z powozu przed kościołem
Caseareum, wyłupił jej oczy i rozczłonkował ciało odłamkami glinianych skorup.
Śmierć Hypatii zwykło się interpretować jako zwycięstwo fanatyzmu religijnego nad
tolerancją oraz triumf barbarzyństwa i
wrogości wobec postępu nad intelektem i
wykształceniem. Przez lata chciano ją więc widzieć jako ostatnią pogankę, świętą
męczennicę za sprawę wolności przekonań - na symbol nadawała się tym bardziej, iż
żyła w celibacie. Dziś jednak
postrzega się ją raczej jako ofiarę walki o władzę.
Niemniej pozostaje Hypatia postacią absolutnie wyjątkową: pierwszą kobietą, która
stała się niekwestionowanym autorytetem i mentorką dla elity intelektualnej swych
czasów - czasów, w których kobiety nie miały niemal żadnych
możliwości, by osiągnąć sławę i uznanie.
Hypatię w "Agorze" gra Rachel
Weisz, absolwentka Cambridge, z wykształcenia filolog
angielski, laureatka Oscara za rolę w "Wiernym ogrodniku".
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=vB6E8lUEc0I
"Agora" w polskich kinach od
12 marca.
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Siedem nagród "Goya" hiszpańska Akademia Filmowa przyznała w niedzielę wieczorem
(14.02) wielkiemu historycznemu widowisku
"Agora" w reżyserii Alejandra Amenábara
("Otwórz oczy", "Inni", "W stronę morza"), w tym za najlepszy scenariusz oryginalny,
zdjęcia, scenografię i kostiumy. Ten zrealizowany z ogromnym rozmachem
film, jedna z najdroższych europejskich produkcji (50 mln euro) już
za miesiąc, 12 marca, trafi na
polskie ekrany. Główną rolę,
charyzmatycznej uczonej Hypatii z Aleksandrii, gra
Rachel Weisz ("Wierny ogrodnik", "Był sobie chłopiec").
Nagrody "Goya", zwane często hiszpańskimi Oscarami, hiszpańska
Akademia Filmowa (La Academia de las Artes y de las Ciencias
Cinematograficas), licząca obecnie przeszło
1300 członków, przyznała po raz 24.
"Agora" miała aż trzynaście nominacji.
Nagrody wręczono podczas uroczystej gali w Palacio Municipal de Congresos w Madrycie.
Przypomnijmy, że rekord w dziedzinie liczby zdobytych nagród "Goya" dzierży inny
film Amenábara, "W stronę morza"
(2004) - aż 14 statuetek. Niewątpliwie mieszkający
w Hiszpanii chilijski reżyser jest jednym z ulubieńców hiszpańskiej
kinematografii i hiszpańskiej publiczności:
"Agora" zgromadziła w tym kraju ok. 3,5 miliona widzów!
Aleksandria, początek V wieku naszej ery. Rozwija się chrześcijaństwo. Davus to
niewolnik zakochany w swej pięknej pani -
wybitnej filozofce i astronomce
Hypatii. Podczas gdy Hypatia ze wszystkich sił stara się uratować od zapomnienia wiedzę i
mądrość starożytnego świata przed narastającym fundamentalizmem religijnym, Davus
jest rozdarty pomiędzy miłością a
nową religią, która obiecuje wolność. W dodatku, o
względy Hypatii ubiega się należący do elity miasta Orestes.
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=39l11Hw-jrk
"Agora" w polskich kinach od
12 marca.
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Już
19 lutego trafi na nasze ekrany
"Autor Widmo", najnowszy film
Romana Polańskiego, będący adaptacją bestsellerowej powieści
Roberta Harrisa "Ghostwriter".
Tytułowego "autora widmo", który
pisze wspomnienia byłego premiera Wielkiej Brytanii
Adama Langa (Pierce Brosnan) gra Brytyjczyk
Ewan McGregor ("Płytki grób",
"Trainspotting", "Gwiezdne wojny"). - Ta postać to everyman, który
jednocześnie ma w sobie pewien glamour - tłumaczył
Harris. Producent Timothy Burrill dodawał: - Ewan
wniósł do granej przez siebie postaci ważny, wręcz niezbędny element - dał się
lubić. Ma czar i poczucie humoru, co wprowadziło potrzebny element
lekkości do opowiadanej historii.
McGregor, który obejrzał
większość filmów reżysera i który nie
mógł się doczekać spotkania z nim na planie, tak opowiadał o współpracy z
Polańskim: - Spodziewałem się otrzymać od Romana artystyczne wyzwanie i tak
się stało. Wszyscy aktorzy dostają od niego bardzo inspirujące notatki, pomocne w powoływaniu bohaterów
do życia. Mówią wiele o tym, jak powinni oni wyglądać, jak się poruszać, czyniąc
każdą postać bardziej realną. Aktor podkreślał też,
że wizja świata polityki zawarta
w filmie jest mu bliska: - Politycy podejmują w naszym imieniu kluczowe decyzje o
życiu i śmierci, po czym wycofują się, dają wykłady i inkasują wielkie honoraria, a
nikt ich nie rozlicza ani z ich decyzji, ani z ich
kłamstw. To mnie okropnie wkurza.
Sądzę, że ten film jest bardzo na czasie. Aktor wspominał też o niezwykle starannym
przygotowaniu rekwizytów, zwłaszcza książki "Adam Lang, My Life", a raczej jej
obwoluty. Bo wewnątrz każdego używanego na planie egzemplarza znajdowała się inna
książka - "The Blair Years: The Alastair Campbell Diaries", co było
żartem członków ekipy na temat bestsellerowych wspomnień zaufanego współpracownika Tony'ego Blaira.
Były premier Wielkiej Brytanii Adam Lang
(Pierce Brosnan) zleca napisanie swoich
wspomnień, za które ma otrzymać 10
milionów dolarów, partyjnemu działaczowi
Michaelowi McArze. Przed zakończeniem pracy McAra ginie w zagadkowych
okolicznościach. Do dokończenia autobiografii Lang zatrudnia więc profesjonalnego
"ghostwritera" (Ewan
McGregor). Ktoś za wszelką cenę nie chce dopuścić do ujawnienia
prawdy.
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/0/fHPBxPx_6Xk
"Autor Widmo" startuje w konkursie jubileuszowego, 60. Międzynarodowego Festiwalu
Filmowego w Berlinie (11-21 lutego), a do polskich kin trafi
19 lutego!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W piątek,
5 lutego, na nasze ekrany trafi komedia romantyczna
"Oświadczyny po irlandzku", której akcja toczy się - jakżeby
inaczej - na Szmaragdowej Wyspie.
Producent Jake Weiner podkreślał: -
Irlandia od początku była w naszym zamiarze
jeszcze jednym bohaterem filmu, a nie tylko efektownym tłem. Niby obecna jest tu
współczesność, ale jednocześnie możesz się w tej krainie łatwo
zagubić. Zboczysz ze szlaku, a tu brak chociażby stacji benzynowej
czy jakiejkolwiek knajpy. Takie dzikie
otoczenie zbliża bohaterów do siebie, uwiarygodnia ich rodzącą się więź. Ci
bohaterowie to poukładana Amerykanka Anna
(Amy Adams), przemierzająca
Irlandię, by zgodnie ze starym tutejszym zwyczajem oświadczyć się
swojemu chłopakowi 29 lutego w roku przestępnym, oraz
przypadkowo napotkany przez nią Irlandczyk Declan
(Matthew Goode), mężczyzna o wielkim temperamencie i szelmowskim
wdzięku, co jest zupełnym przeciwieństwem mentalności Anny rodem ze wschodniego wybrzeża USA. Twórcy pragnęli,
by ich miłość rodziła się wśród intrygujących i nieopatrzonych pejzaży.
Słynne irlandzkie kaprysy pogody były tym razem na rękę filmowcom. - Oglądanie
kogoś, kto jest przekonany, że dokładnie
wie, dokąd zmierza i co robi, gdy raz po
raz okazuje się, że tak naprawdę nie ma o tym pojęcia, jest naprawdę zabawne -
przekonywała Adams. - A w dodatku wielokrotnie byłam zmoczona. Nie ma nic
zabawniejszego niż mokra aktorka -
żartowała nieco ryzykownie, dodając: - Myślę, że
ten kraj jest jednym z głównych wrogów Anny. Właściwie to uważam, że
Declan i Irlandia uknuli przeciwko niej spisek. Świetnie się nawzajem uzupełniają, ponieważ
oboje są nieprzewidywalni i mają burzliwe charaktery. Jednocześnie są także
olśniewający i piękni, kiedy się wypogadza i możesz ujrzeć ich jasną
stronę. Szmaragdowa Wyspa zdecydowanie zauroczyła amerykańską aktorkę: - W Irlandii jest coś
wspaniałego, otwartość, serdeczność ze strony mieszkańców. W każdym miejscu, gdzie
kręciliśmy, mogłabym żyć.
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/1/WoOB4J5rqkw
"Oświadczyny po irlandzku" w kinach od
5 lutego!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Niezapomniany przebój ze studia
Pixar - "Toy
Story", powraca na ekrany, już
5 lutego, i to w 3D. - Myślę, że najważniejsze w
naszych filmach było rozwinięcie
obecnego w umyśle każdego chyba dzieciaka przekonania, że gdy nie ma nas w pokoju,
nasze zabawki zaczynają działać i mówić - wspominał scenarzysta
Andrew Stanton. "Ojciec" zaś
"Toy Story", laureat dwóch Oscarów
John Lasseter podkreślał, że pomysł,
by opracować klasyczne już filmy jako trójwymiarowe dał nowy impuls twórcom, którzy
postanowili wreszcie zrealizować także część trzecią. -
Zobaczyliśmy efekt naszej pracy nad "dwójką" i to zdecydowanie
dodało nam skrzydeł, wzbogaciło naszą inwencję.
Bo to, co udało się uzyskać, bez fałszywej skromności, spodobało się nam -
stwierdził. "Trójka" trafi do kin w czerwcu, a tymczasem
"Toy Story", film, który
zrewolucjonizował świat animacji (był pierwszą
pełnometrażową produkcją zrealizowaną
w całości za pomocą komputerów) cieszyć będzie kolejne już pokolenie młodych
widzów. Nie należy jednak zapominać, że to nie tylko rewolucyjna
technika zadecydowała o sukcesie tego filmu. Bardzo ważny był
precyzyjny, zabawny i zarazem skłaniający do
refleksji scenariusz. Prace nad nim trwały przeszło cztery miesiące. Twórcy
wspominali, że wielką rolę w powstawaniu tekstu odegrały ich osobiste wspomnienia o
ulubionych zabawkach. - John
Lassseter twierdził, że był jak filmowy Andy, starający
się starannie opiekować swymi zabawkami. Szczerze mówiąc, do
dziś je trzyma w specjalnych pudełkach w biurze - mówił scenarzysta
Pete Docter. - Andrew z kolei
doskonale pamiętał figurkę z serii G.I.Joe, świecącą i mówiącą "Uciekaj,
Joe, uciekaj". Zorganizowaliśmy zresztą wielkie wspominki o
zabawkach wśród pracowników studia; to dało nam wiele pomysłów.
To niezwykle harmonijne połączenie najnowocześniejszej techniki z szacunkiem dla
tradycji stało się na lata znakiem
firmowym Pixara. - Każdy dzień pracy był
odkryciem - wspominał tamte heroiczne czasy
Lasseter. - Dowiadywaliśmy się
nieustannie czegoś nowego o projektowaniu otoczenia, a zwłaszcza o ruchach i
ekspresji naszych postaci.
Pod nieobecność ludzi zabawki z sypialni Andy'ego żyją własnym życiem. Przewodzi im
kowboj Chudy - kukiełka, która wie,
że jej powołaniem jest nieść radość
Andy'emu. Ten punkt widzenia stara się przekazać pozostałym zabawkom, wśród
których są: sprężynowy jamnik Cienki, Pan Bulwa, znerwicowany dinozaur Rex, pasterka owieczek
Bou, świnka-skarbonka Ham i zastęp plastikowych żołnierzyków. Pojawia się jednak
konkurent Chudego, Buzz Astral, nowoczesna figurka rodem z
kosmicznego kina akcji. Co gorsza, Buzz wyobraża sobie, że nie jest zabawką, ale autentycznym bojownikiem o
wolność Galaktyki.
"Toy Story" w kinach od
5 lutego!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
... nie do końca, faktem jednak jest nagranie przez kanadyjską wokalistkę piosenki
"Alice", promującej ścieżkę dźwiękową
"Almost Alice", będącą
muzyczną stroną najnowszego obrazu
Tima Burtona - "Alicja W Krainie
Czarów". Filmowy obraz już
4 marca trafi na ekrany polskich kin.
'Almost Alice' to kompilacja 16 utworów, która poza kompozycją
Avril Lavigne, stanowi eklektyczny zestaw premierowych piosenek znanych
artystów, które powstały z inspiracji jednymi z najbardziej
charyzmatycznych postaci w historii literatury, np.
"In Transit" w wykonaniu Marka Hoppusa i Pete'a Wentza. Znajdziemy na niej także
utwory zespołów The All-American Rejects, Shinedown, 3OH!3, Franz Ferdinand i All
Time Low. Jedyną piosenką z disnejowskiej animowanej 'Alicji w Krainie Czarów'
(1951) na płycie jest 'Very Good Advice' w wykonaniu Roberta
Smitha.
Kompozytorem muzyki do filmu jest sam
Danny Elfman. Ściężka dźwiękowa
nakładem Emi Music trafi na półki sklepowe, tuz przed premiera filmu, 1
marca 2010.
'Alice' to od czasów wydanej w 2007 roku studyjnej (złotej płyty!) 'The Best Damn
Thing', premierowy kawałek Avril Lavigne.
Piosenkę 'Alice' posłuchać można na oficjalnej stronie Avril -
www.avrillavigne.com
Singiel do polskich rozgłośniach radiowych trafi już 1 lutego 2010r.
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W lutym pojawi się w polskich kinach najbardziej chyba
oczekiwany film Romana Polańskiego -
"Autor Widmo", zrealizowany na podstawie bestsellerowej powieści
Roberta Harrisa "Ghostwriter". Byłego premiera Wielkiej Brytanii, Adama
Langa, który zleca napisanie swoich wspomnień pisarzowi do
wynajęcia, gra Pierce
Brosnan, ("Jutro nie umiera nigdy",
"Mamma mia"). Przy obsadzaniu tej roli,
Polański chciał uniknąć
jakiegokolwiek podobieństwa do prawdziwych byłych premierów Wielkiej Brytanii.
- Roman szukał aktorów o powierzchowności zdecydowanie różnej
od tego, co moglibyśmy sobie wyobrazić - tłumaczył producent
Robert Benmussa. - Chodziło o to, by postaci
miały własną charyzmę i wywoływały jedynie podświadome skojarzenia z
przeszłymi wydarzeniami. To było spore wyzwanie - bowiem gdy
wyszła książka, media natychmiast
skojarzyły postać Adama Langa z Tonym Blairem. Polański jednak od początku widział
tylko jednego aktora w tej roli - właśnie Pierce'a Brosnana. Autor
książki, Robert Harris, był zachwycony tym wyborem. - Lang jest kwintesencją polityka. Ma urok,
wiesz, dlaczego na niego głosowałeś. A Pierce ma ogromny czar i pewność siebie.
Aktor przyznał, że było to dla niego niezwykłe doświadczenie: - Obserwowanie Romana
Polańskiego przy pracy to wielka
przyjemność. Jest absolutnie czarujący i ma
niezwykle wyrazisty styl. Aż miło popatrzeć jak ustawia kadr przy pomocy
"lupy" chyba z czasów "Noża w wodzie". Zresztą bardzo lubię ten film i od lat podziwiam
dzieła Polańskiego. To błyskotliwy
reżyser, który jak mało kto potrafi budować
filmową opowieść.
Były premier Wielkiej Brytanii Adam Lang
(Pierce Brosnan) zleca napisanie swoich
wspomnień, za które ma otrzymać 10
milionów dolarów, partyjnemu działaczowi
Michaelowi McArze. Przed zakończeniem pracy McAra ginie w zagadkowych
okolicznościach. Do dokończenia autobiografii Lang zatrudnia więc profesjonalnego
"ghostwritera" (Ewan
McGregor). Ktoś za wszelką cenę nie chce dopuścić do ujawnienia
prawdy.
"Autor Widmo" startuje w konkursie jubileuszowego, 60. Międzynarodowego Festiwalu
Filmowego w Berlinie (11-21 lutego), do polskich kin trafi
19 lutego!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
John
Travolta i Kelly Preston uchodzą od lat za wzorowe
małżeństwo - wielokrotnie plasowali się w pierwszej dziesiątce
rankingu najbardziej zakochanych sławnych par
ogłaszanym rokrocznie przez magazyn "In Touch". A teraz wreszcie spotkali się
na planie filmowym! W komedii "Stare
wygi", którą będziemy mogli
oglądać na naszych ekranach od dziś, czyli
22 stycznia, i w której
Travolcie partneruje jego dobry znajomy
Robin Williams, pojawi się również córka
Travolty i Preston,
Ella Blue. Zapowiada się więc prawdziwie rodzinny występ!
Zatrudnienie Preston w roli Vicki, matki dzieci Dana (czyli
Williamsa) było celowym zabiegiem twórców filmu. - Przyznaję,
chcieliśmy trochę namieszać - śmiał się
producent Andrew Panay. - A Kelly jest tak bardzo utalentowana, że w lot zrozumiała
nasze intencje. Aktorka mówiła o swym udziale w filmie z entuzjazmem: - Być ukochaną
Robina Williamsa - to naprawdę coś! W
dodatku mogłam występować w jednym filmie z
moim mężem i debiutującą córką - to było fantastyczne.
Ella Blue Travolta
zagrała jedno z dzieci, które nieźle namieszają w życiu dwóch "starych wyg". Nie tak dawno
wyraziła rodzicom swe życzenie, by stanąć przed kamerą. I oto na horyzoncie pojawił
się scenariusz, który dawał taką - wymarzoną wręcz -
szansę. - To tak, jakby Ella to
przewidziała! - nie mógł nadziwić się
Travolta. I dodawał: - Nie miałem problemu z
pracą z Ellą, także dlatego, że moja matka była aktorką i reżyserką i doskonale
wiedziała, jak oddzielić pracę od życia rodzinnego.
Jasne, że jestem i będę ojcem
dla Elli, ale bardzo uważałem, by nie kolidowało to z jej relacją z reżyserem.
Najwyraźniej wszystko poszło zgodnie z planem, bo młoda aktorka była zachwycona
współpracą z reżyserem Waltem
Beckerem. - Kiedy
nie udało mi się powiedzieć właściwie jakiejś kwestii, cierpliwie mi pomagał, albo zmieniał dialog - wspominała
debiutantka.
Na planie obaj weterani komedii,
Williams i Travolta, dawali z siebie wszystko.
Kelly Preston tak komentowała zachowanie
swego męża i jego filmowego partnera: -
Obaj należą do najzabawniejszych ludzi, jakich znam. Żartowali grając, i nie
przestawali żartować, gdy przestawali grać. Ella mówiła z kolei: - Było wiele
momentów, kiedy tata i Robin rozśmieszali
nas wszystkich do łez. Ale kiedy byliśmy
na planie, nie mogliśmy się śmiać. Czasem to było naprawdę trudne.
Dwóch biznesmenów w średnim wieku - rozwodnik Dan
(Williams) i mocno rozrywkowy
kawaler Charlie (Travolta), finalizuje jeden z najlepszych kontraktów w swojej
karierze. Niespodziewanie muszą zaopiekować się siedmioletnimi
bliźniakami. Próba pogodzenia obu tych spraw powoduje lawinę niezwykle zabawnych komplikacji, a także
stopniowo uzmysławia obu panom, co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze.
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/13/w_C080WYO4w
"Stare wygi" w kinach od dziś.
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W Irlandii, zgodnie ze starą tradycją, jeśli dziewczyna oświadczy
się chłopakowi 29 lutego, ten nie może powiedzieć nie. Pomysł ten
wykorzystali twórcy komedii "Oświadczyny po
irlandzku", która na polskich ekranach pojawi się
5 lutego. Główną rolę zagrała
Amy Adams ("Zaczarowana", "Wątpliwość"), która tak mówi o swej
bohaterce, Annie: - Wierzy, że jest niezależna i może mieć
wszystko. A więc starannie planuje posunięcia w pracy,
małżeństwo, a nawet to, ile będzie mieć dzieci
i kiedy. Tak, można powiedzieć, że wszystko ma dokładnie zapisane w swoim notesiku.
Gdy pojawia się coś, a potem raczej ktoś, kto burzy ten porządek,
następuje wielki zamęt. Aktorce partneruje Anglik
Matthew Goode. Tak tłumaczył tę decyzję producent
filmu Roger Birnbaum: - Z
Matthew bardzo owocnie pracowaliśmy przy thrillerze
"Świadek bez pamięci", wcześniej zwrócił naszą uwagę u Woody'ego Allena
we "Wszystko gra". To ujmujący facet o uroczo łajdackim wyglądzie. Doskonały aktor dramatyczny z
wielkim wyczuciem komedii, a takie połączenie nie jest częste. Czyż więc mogliśmy
się wahać? Reżyser Anand Tucker entuzjastycznie
potwierdzał słuszność tego wyboru: -
Matthew to żywe srebro. Odnosiłem wrażenie, że gdy tylko rzucaliśmy jakiś pomysł,
on go natychmiast podchwytywał i w niepotykanie szybkim tempie realizował. To świetny
aktor, w dodatku obdarzony dość
mrocznym poczuciem humoru. I Amy, i Matthew byli
doskonali - mają podobne, intuicyjne wyczucie komizmu i rytmu gry,
zwłaszcza podawania dialogów. Inny z producentów,
Chris Bender, wspominał: - Rzecz jasna,
liczyliśmy na to, że pojawi się chemia między bohaterami. Gdy obejrzałem po raz
pierwszy gotowy film, wiedziałem już: udało się! Na sukces złożyła
się charyzma i talent aktorów, ich pełne psychologicznych niuansów występy, błyskotliwy scenariusz
i wytrawna reżyseria.
Amerykanka z Bostonu, Anna (Amy
Adams), ma zamiar dotrzeć do Dublina, aby oświadczyć
się swojemu chłopakowi, kardiologowi Jeremy'emu
(Adam Scott). Niestety, fatalna
pogoda krzyżuje jej plany. Zdeterminowana dziewczyna musi
jednak dotrzeć do swojego chłopaka z oświadczynami, zanim skończy się dzień! Czeka ją więc przeprawa przez pół
kraju. Pomaga jej przypadkowo poznany barman, Declan
(Matthew Goode)...
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/1/WoOB4J5rqkw
"Oświadczyny po irlandzku" w kinach od
5 lutego!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeszcze niedawno śmialiśmy się do łez z szalonych perypetii
bohaterów filmu "Kac Vegas". Kolejna nieprzewidywalna komedia -
"Stare Wygi", zapowiada się równie
zabawnie. - To przede wszystkim wręcz rubaszna komedia, ale jest w niej także wiele
serca - tłumaczył zamiary twórców producent
Andrew Panay. A reżyser
Walt Becker dodawał: - Niezwykle rzadko czytam
scenariusze, przy których lekturze co i rusz
wybucham głośnym śmiechem. Jestem przekonany, że autorom udała się
naprawdę trudna sztuka: pokazali wyraziste charaktery i połączyli brawurową
komedię z nutami autentycznego wzruszenia. Tekst powstał z myślą
o konkretnych aktorach i ich komediowych możliwościach:
opowieść o dwóch ludziach w wieku więcej niż
średnim, którzy od lat prowadzą firmę zajmującą się promocją sprzętu sportowego
którzy nagle stają oko w oko z dwojgiem bardzo absorbujących
bliźniaków. - Mamy zatem do czynienia z niezwykłą sytuacją, kiedy dwóch facetów, którzy do tej pory byli
praktyczni samotni, styka się ze wszystkimi pułapkami, jakie mogą wyniknąć z faktu
wzięcia odpowiedzialności za dwójkę dzieciaków -
opowiadali scenarzyści David
Diamond i David Weissman.
Główne role zaproponowano prawdziwym "starym wygom" - aktorom niezwykle
wszechstronnym, znanym zarówno z ról
komediowych, jak i dramatycznych:
Johnowi Travolcie ("Pulp Fiction") i
Robinowi Williamsowi ("Stowarzyszenie umarłych
poetów"). Williams był pełen uznania dla swych ekranowych partnerów: - Bardzo podoba
mi się praca z Johnem. Daje niesamowitego kopa - jego energia i pomysłowość są
zaraźliwe. Kelly Preston nie boi się niczego, zrobi wszystko, by być
zabawna. Setha Greena uważałem zawsze za wielki komediowy talent. A mamy tu jeszcze świetnych Ritę
Wilson i Matta Dillona, jako szefa skautów, prawdziwego samca alfa!
Becker podkreślał z kolei niezwykłe walory aktorskie
Williamsa. - Jest niesamowity - mówił.
- To chodząca encyklopedia żartów. A na dodatek aktor, który w jednej chwili, w
sposób niebywale płynny, może przejść od tonacji komicznej do dramatycznej, bez
najmniejszych zgrzytów. Obaj, producent
Andrew Panay i reżyser Walt
Becker, zgodnie twierdzili, że ich zamiarem było dostarczenie publiczności bezpretensjonalnej
rozrywki, lecz niepozbawionej szczypty refleksji. Czy ten zamiar się powiódł,
dowiemy się już wkrótce!
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/13/w_C080WYO4w
"Stare wygi" w kinach od 22
stycznia.
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Już od dziś
(piątek, 15 stycznia) młodsi i starsi widzowie będą
mogli oglądać w polskich kinach nową, musicalową animację ze
studia Disneya - "Księżniczka i żaba".
Twórcy filmu postanowili odwołać się do tradycji takich stylów
muzycznych, jak zydeco (styl łączący elementy bluesa i muzyki kreolskiej, którego
wyróżnikiem jest używanie akordeonu), gospel i blues, nadając całości cechy
brzmienia zwanego "americana". Skomponowanie muzyki i
napisanie piosenek powierzono Randy'emu
Newmanowi, stałemu współpracownikowi wytwórni
Disneya i Pixara.
Newman to niezwykle ceniony pianista i kompozytor. Nagrał jedenaście
przyjętych z wielkim uznaniem autorskich płyt, skomponował i
zaaranżował setki utworów z myślą o innych
wykonawcach (m. in. Simon & Garfunkel, Three Dog Night, Harry Nilsson). Od lat 80. z
wielkimi sukcesami zajmuje się muzyką filmową; zdobył Oscara za
najlepszą piosenkę - "If I Didn't Have You" z filmu "Potwory i spółka" (2002).
Newman był w przypadku "Księżniczki i żaby"
kandydatem wręcz idealnym, ponieważ z wyjątkowo wielką erudycją
i swobodą porusza się po amerykańskiej tradycji
muzycznej, a w dodatku w dzieciństwie sporo czasu spędził w Nowym Orleanie, gdzie toczy się akcja filmu.
Wspominał, że muzyczny klimat tego miasta na zawsze wrył mu się w pamięć. Na
potrzeby filmu Newman stworzył m.in. piosenkę dla
głównej bohaterki, Tiany -
"Almost There" ("Prawie udało się", tekst polski -
Janusz Onufrowicz), gdzie dziewczyna
opowiada o swych emocjach i ambicjach. Zaśpiewała ją
Anika Noni Rose (w polskiej
wersji językowej - Karolina Trębacz).
Natomiast "walczykiem w stylu cajun" nazwał
Newman utwór "Evangeline" ("Ewangelina", tekst polski -
Janusz Onufrowicz), który
jest lirycznym wyznaniem miłosnym zakochanego świetlika Raya (w polskiej wersji
językowej w wykonaniu Roberta
Rozmusa). - "Księżniczka i żaba" to film o tym, że jak
się w coś mocno wierzy, to marzenia się
spełniają, o tym, że przeciwności się
wzajemnie przyciągają i o tym, że dobro zwycięża - mówiła
Karolina Trębacz, użyczająca głosu głównej bohaterce. Płyta ze ścieżką dźwiękową z filmu jest już
dostępna na polskim rynku (wyd. EMI Music Poland).
Lata 20. XX wieku. Tętniący rytmami jazzu, gospel i bluesa Nowy Orlean. Pragmatyczna
dziewczyna, której nie w głowie
amory - Tiana (w polskiej wersji językowej
Karolina Trębacz), oraz lekkoduch i wielbiciel jazzu Naveen, książę z dalekiej
Maldonii (w polskiej wersji językowej
Marcin Mroziński), wpadną w wir niezwykłych, magicznych
wydarzeń sprowokowanych przez demonicznego doktora Faciliera (w polskiej wersji
językowej Wojciech
Paszkowski).
Relacja z polskiej premiery filmu:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/0/-sEztrIbcmM
Piotr Gąsowski o pracy przy dubbingu
"Księżniczki i żaby":
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/3/Qt5wMSWr_uQ
"Księżniczka i żaba" w kinach od
15 stycznia!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
22 stycznia zadebiutuje na naszych ekranach film
"Stare wygi", w którym po raz
pierwszy spotkali się na planie dwaj weterani
komedii: John Travolta i
Robin Williams - w brawurowej
konfrontacji z dwójką siedmioletnich bliźniaków!
Producent Andrew Panay mówił: - Przeważnie jest tak, że tylko
kilku ludzi jest w stanie zagrać konkretną rolę, a ci dwaj, których
od początku mieliśmy na myśli,
należą po prostu do najlepszych na
świecie. Spodobał im się nasz tekst. No i szybko
mieliśmy dwie legendy kina na pokładzie! Daliśmy naszym gwiazdom wiele
swobody - dodawał. - John to styl improwizacji doskonale
przemyślanej i zaplanowanej. Robin to
istny żywioł, przypomina karabin maszynowy, pełen niespodziewanych pomysłów.
Aktorom ułatwiał zadanie fakt, że znają się już od trzydziestu lat. - Znam Robina
naprawdę szmat czasu i mam nadzieję,
że się ze mną zgodzi, iż jesteśmy przyjaciółmi
- mówił Travolta. - To chyba widać na ekranie. Williams z kolei podkreślał,
że akurat w tym filmie sporą rolę odgrywa humor oparty na działaniach fizycznych, nieco
slapstickowy. - Takie sceny lepiej
wykonywać z kimś, kogo się dobrze zna. I zabawa
większa, i w razie pomyłki mniej stresu - zwierzał się.
Travolta przyznał, że bardzo zainteresowała go postać Charliego, zadowolonego z
siebie playboya. - Mój bohater lubi swój sposób życia, ceni
swą prywatność, jest otoczony pięknymi rzeczami, ma świetny samochód - tłumaczył. - Pomyślałem o wielu
ludziach, których znam, także o sobie.
Williams był zdania, że film, w komediowej
formie, doskonale oddaje wahania i rozterki jego
pokolenia, tak zwanego pokolenia
baby-booomers: - Wielu z nas dopiero teraz staje przed problemem ojcostwa, poznaje
jego smak. Mamy często więcej czasu i czujemy się chyba podobnie jak nasi rodzice
koło trzydziestki. Ale zajmować się
dzieciakami w naszym wieku - to dość
przerażające.
Dwóch biznesmenów w średnim wieku - rozwodnik Dan
(Williams) i mocno rozrywkowy
kawaler Charlie (Travolta), finalizuje jeden z najlepszych kontraktów w swojej
karierze. Niespodziewanie muszą zaopiekować się sześcioletnimi
bliźniakami. Próba pogodzenia obu tych spraw powoduje lawinę niezwykle zabawnych komplikacji, a także
stopniowo uzmysławia obu panom, co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze.
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/11/w_C080WYO4w
"Stare wygi" w kinach od 22
stycznia.
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
15 stycznia na ekranach polskich kin pojawi się nowa animacja ze studia
Disneya - "Księżniczka i żaba". - Powracamy szczerze i z
pełnym zaangażowaniem do tradycji
disnejowskiej. Czuję, że znów
jesteśmy w domu - z entuzjazmem zapowiadał nowy
projekt producent Peter Del
Vecho. - To także powrót do musicalu i do
pracy wykonywanej ręcznie oraz do magicznego świata
malowanych dekoracji. Byliśmy
przekonani, iż ożywić szlachetną
tradycję dawnej animacji i nadać jej nowy impet
mogła na taką skalę tylko wytwórnia Disneya.
Na miejsce akcji filmowcy wybrali Nowy Orlean, miasto-tygiel,
gdzie od samego początku krzyżowały się elementy kultury
europejskiej i kreolskiej, gdzie powstał
jazz i gdzie żywe były zarówno tradycje katolickie, jak i magii czy kultu
voodoo. Ian Gooding, scenograf, podkreślał: - To jest miejsce niepowtarzalne, szokująco inne
od innych miejsc w Ameryce. Oczywiście
San Francisco czy Nowy Jork mają bardzo
wyrazisty styl, lecz po wylądowaniu w Nowym Orleanie macie przemożne
wrażenie, że znaleźliście się po prostu w innym kraju. Drugi rejon wykorzystany w filmie to
słynne bagniste rozlewiska delty
Mississippi, pełne świetlików i aligatorów.
James Aaron Finch, jeden z artystów czuwających nad przygotowaniem scenerii, wyjaśniał: -
Wychowałem się na Florydzie i doskonale rozumiem południowy klimat. Takie miejsca
mają duszny, romantyczny a zarazem pełen swoistej grozy charakter. W takim to
malowniczym otoczeniu rozgrywa się opowieść o tym, co się stanie, gdy dziewczyna
pocałuje żabę, a rezultat tego czynu będzie nieco inny niż ten, do którego
przyzwyczaiły nas znane do tej pory baśnie... Lecz miłość mimo wszystko znajdzie dla
siebie drogę, choćby to było naprawdę trudne!
W polskiej wersji językowej udział biorą m.in.
Piotr Gąsowski (Louis, czarujący
aligator, którego największą życiową pasją
jest gra na trąbce), Karolina Trębacz
(Tiana, młoda, atrakcyjna Afroamerykanka, ambitna i obdarzona silną wolą),
Dominika Kluźniak (Charlotta, przyjaciółka Tiany),
Anna Dymna (Eudora) i Stefan Friedmann
(Ray).
Polska premiera już we wtorek
(12.01) w warszawskim CC Arkadia.
Lata 20. XX wieku. Tętniący rytmami jazzu Nowy Orlean. Pragmatyczna dziewczyna,
której nie w głowie amory -
Tiana, oraz lekkoduch i wielbiciel jazzu Naveen, książę
z dalekiej Maldonii, wpadną w wir niezwykłych, magicznych wydarzeń
sprowokowanych przez demonicznego doktora Faciliera.
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/7/Q5aNnPgIaeI
"Księżniczka i żaba" w kinach od
15 stycznia!
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Już w najbliższy piątek,
8 stycznia, na naszych ekranach pojawi się
amerykańska wersja słynnego filmu
Giuseppe Tornatore "Wszyscy mają się
dobrze". Obok grającego
główną rolę Roberta De
Niro, zobaczymy Drew Barrymore - jako jego córkę Rosie, która
rzekomo wiedzie luksusowe życie
tancerki w Las Vegas. Barrymore w filmach występuje
od kołyski ("E.T.", "Odmienne stany świadomości") i choć w latach 80. jej kariera
gwałtownie się załamała z powodu problemów z narkotykami i alkoholem, udało się jej
powrócić do formy i dziś należy do czołówki aktorek hollywoodzkich.
Reżyser Kirk Jones tak tłumaczył wybór
Barrymore: - Jestem zdania, że
Drew ma bardzo naturalny, zrelaksowany styl gry. Poza tym, wydawało mi
się ważne, że publiczność widziała na
ekranie, jak ona dorasta, co tworzyło pewien istotny rodzaj więzi.
- Gdy dorastasz, często doznajesz szoku, zdając sobie sprawę, jak rodzina i bliscy
przyjaciele mogą się od siebie oddalić - dzieliła się z kolei swymi refleksjami
Drew. - Moim zdaniem, Kirk ujął te bardzo ważne kwestie porozumienia i trudności we
wzajemnej komunikacji z mocą i subtelnie. Rosie bardzo chce zadowolić ojca, to klucz
do jej postępowania.
Jones przywiązywał ogromną wagę do całej obsady. - Chciałem mieć na ekranie
prawdziwą rodzinę. Nie przesłodzoną czy fałszywie idealną. Ważne było, byśmy czuli,
że są oni wiarygodni pod względem
podobieństwa fizycznego, ale przede wszystkim
więzi emocjonalnych - wyjaśniał. I to się udało!
Barrymore podkreślała, że na planie
panowała doskonała atmosfera. - Nienawidzę tej hollywoodzkiej
fałszywej familiarności. Ludzie się nie znają, a często też niespecjalnie lubią, ale udają, że
tworzą filmową rodzinę, podczas gdy tak naprawdę jest to fikcja, gra. W naszym
przypadku było inaczej. Spędzaliśmy wiele czasu razem i poznaliśmy się dobrze.
Szczególnie odpowiadało mi to, że Kate
Beckinsale grała moją siostrę. Ta dziewczyna
jest naprawdę cool i rozumiałyśmy się w pół słowa. Z
Samem Rockwellem pracowaliśmy już kilka razy i zawsze to była wielka frajda. A co do Roberta De
Niro, to po prostu nie wyobrażałam sobie, że mogłabym się do niego zwracać per "Bob". Więc mówiłam do
niego "Tatko D". I poznawałam go coraz lepiej, równolegle do tego, jak czyniła to
moja bohaterka z Frankiem.
Frank Goode (Robert de Niro), po śmierci żony, próbuje odzyskać kontakt z dorosłymi
już dziećmi. Postanawia wyruszyć w podróż i niespodziewanie odwiedzić całą czwórkę:
Davida, który jest "uznanym artystą" w Nowym Jorku, starszą córkę Amy, która "wysoko
zaszła w reklamie", Roberta, "dyrygenta w
Chicago" i Rosie - "główną tancerkę w
rewii w Las Vegas". Jak wiele wspólnego z rzeczywistością ma to,
co Frank wiedział do tej pory o życiu swych dzieci...?
Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/9/jL7vqh-5OsY
"Wszyscy mają się dobrze" w kinach od
8 stycznia.
|
|
|
|
|
|
B.B.PR dla Forum Film.
|
|
|
|
|
|
|
|
LISTA INFORMACJI
|
|
|
najnowsze
informacje
z 2010 roku |
|
Nicolas Cage: czarnoksiężnik w Nowym Jorku |
30.06.2010 |
|
Dzwoneczek, czyli powrót pięknych wróżek |
29.06.2010 |
|
"Dzwoneczek" po raz pierwszy trafi do polskich kin! |
21.06.2010 |
|
"Toy Story 3", czyli Andrzej Grabowski Misiem Tulisiem |
17.06.2010 |
|
Toy Story 3 z Gipsy Kings |
14.06.2010 |
|
"Toy Story 3", czyli Tamara Arciuch jako Barbie |
08.06.2010 |
|
Buzz i Chudy na Dzień Dziecka! |
01.06.2010 |
|
Knister - tajemniczy autor "Czarodziejki
Lili, smoka i magicznej księgi" |
28.05.2010 |
|
"Toy Story 3", w 3D i z dodatkiem-niespodzianką: Havlem i
Bralczykiem! |
27.05.2010 |
|
Nadchodzi najnowszy z filmowych smoków! |
26.05.2010 |
|
Poczuj się jak na planie
"Toy Story"! |
25.05.2010 |
|
"Książę Persji" - niezwykłe widowisko i wielka gra |
20.05.2010 |
|
Czarodziejka
Lili, smok Hektor oraz Anna Dereszowska na Dzień Dziecka! |
19.05.2010 |
|
Anna Dereszowska i smok Hektor w poniedziałek w Empiku! |
14.05.2010 |
|
"Książę Persji": Gemma Arterton drugą Keirą Knightley? |
13.05.2010 |
|
Anna Dereszowska znów mamą (filmową!) |
12.05.2010 |
|
Super żołnierz poszukiwany! Dyskutują: Raczek, Czempiński, Sipowicz |
05.05.2010 |
|
Na Dzień Dziecka: filmowy prezent od laureata Oscara |
04.05.2010 |
|
Bombowy George
Clooney! |
01.05.2010 |
|
Twórca "Księcia Persji" reżyseruje... strusie! |
29.04.2010 |
|
George Clooney wraca do Iraku! |
28.04.2010 |
|
"Książę Persji": najpierw w Polsce, potem w USA |
22.04.2010 |
|
Smoki są w modzie! |
21.04.2010 |
|
Kevin
Spacey, czyli człowiek, który psuje zabawę |
08.04.2010 |
|
Kozy gwiazdami większymi od Clooneya? |
06.04.2010 |
|
Kozy, które gapiły się na człowieka... |
01.04.2010 |
|
Ewan
McGregor: od gwiezdnego wojownika do pogromcy kóz |
29.03.2010 |
|
"Człowiek, który gapił się na kozy": seks grupowy zamiast
wojen? |
24.03.2010 |
|
Laureat Oscara w odlotowej komedii "Człowiek, który gapił się na kozy" |
16.03.2010 |
|
Rachel
Weisz: to rzecz o śmiałej i dumnej kobiecie |
05.03.2010 |
|
Agitka antychrześcijańska, czy atak na fanatyzm - polskie media podzielone w
sprawie "Agory" |
04.03.2010 |
|
Mia i Marta, czyli kto uszczypnie Alicję? |
03.03.2010 |
|
Cezary Pazura za Johnny'ego Deppa u Tima Burtona |
26.02.2010 |
|
"Agora" - antychrześcijańska prowokacja czy portret silnej kobiety? |
25.02.2010 |
|
Hypatia z Aleksandrii - feministyczna święta, pogańska męczennica czy symbol rozumu? |
24.02.2010 |
|
"Agora" w blasku hiszpańskich Oscarów |
15.02.2010 |
|
McGregor i Polański nie wierzą politykom |
08.02.2010 |
|
Amy Adams zaczarowana przez Irlandię |
04.02.2010 |
|
"Toy Story": powrót legendy! I to w 3D |
03.02.2010 |
|
Avril Lavigne w Krainie Czarów...? |
28.01.2010 |
|
Brosnan oczarowany Polańskim |
28.01.2010 |
|
Żona Travolty ukochaną Williamsa! |
22.01.2010 |
|
Roman Polański zaproponował polski tytuł swego najnowszego filmu! |
21.01.2010 |
|
Taka okazja trafia się tylko raz na cztery lata! I to tylko w Irlandii |
21.01.2010 |
|
Bez kaca i nie w Vegas, czyli "Stare wygi" |
20.01.2010 |
|
"Americana" w "Księżniczce i żabie" |
15.01.2010 |
|
John Travolta i Robin Williams - nareszcie razem! |
13.01.2010 |
|
Miłość i magia w tętniącym rytmami jazzu Nowym Orleanie |
12.01.2010 |
|
Drew Barrymore córką De Niro |
07.01.2010 |
|
|
|
|
|
|
|